Któż z nas nie słyszał o Dywizjonie 303 i innych polskich jednostkach biorących udział w sławnej bitwie o Anglię, a ilu ludzi słyszało o polskich lotnikach we Francji, którzy również wykazywali się wielkim poświęceniem, ogromną wolą walki oraz równie dużymi sukcesami? Książka Wacława Króla "Polskie skrzydła nad Francją" dostarcza rzetelnych informacji na ich temat, ponieważ została napisana przez jednego z uczestników tych wydarzeń.

Karen Blixen, duńska arystokratka, wydała "Pożegnanie z Afryką" w 1937 roku pod pseudonimem Isak Dinesen. Po sukcesie, jaki uzyskała książka, odkryto, że pod tym nazwiskiem kryje się nasza autorka. Dinesen to jej nazwisko panieńskie, a Isak znaczy "ten, który się śmieje".

W 1916 roku pisarka wyszła za mąż za szwedzkiego barona i przeprowadziła się do Kenii. Tam nastąpiła separacja i rozwód, skutkiem czego baronowa sama prowadziła plantację kawy przez 10 lat. To właśnie z tego okresu pochodzą jej zapiski znane wszystkim jako "Pożegnanie z Afryką".

Książka napisana jest w formie dziennika, znajduje się tam wiele zapisek, wspomnień z jej pobytu w Afryce. Karen pozwala nam poznać stosunki, jakie łączą ją z tubylcami oraz ich zwyczaje. Z innej perspektywy ukazuje świat białych ludzi, którzy uważają się za lepszych od rdzennych mieszkańców tych terenów. Opowiada o swych przyjaciołach, m.in. Denysie i Berkeleyu, jak i opisuje piękne widoki, przyrodę i jej prace na plantacji kawy.

Niezwykłym przykładem próby zmierzenia się z istotą śmierci jest książka Jonathana Carrolla Na pastwę aniołów. Autor, budując ciekawą fabułę z wartką akcją, pełną nieoczekiwanych zwrotów oraz kreując „żywych”, aktywnych bohaterów, pragnie po swojemu rozliczyć się ze śmiercią i odpowiedzieć na pytanie, kim czy czym tak naprawdę ona jest. Zadanie trudne, wręcz karkołomne – któremu wielu nie podołało – jemu udaje się nadzwyczaj zręcznie.

Świat przeszłości – niedostępny dla większości - teraz jest w zasięgu Waszych rąk! Jeśli tylko zechcecie, możecie dać się porwać XV-wiecznej Italii i niezwykłej historii dwóch sióstr z rodu d’Estów.

Isabella - pełna wdzięku i gracji, o przepięknym głosie, umiejąca doskonale tańczyć i grać na instrumentach, kochająca sztukę - to uosobienie kobiecości. Jej całkowitym zaprzeczeniem jest siostra, Beatrice – dziewczyna gwałtowna, spontaniczna, nieprzewidywalna, kochająca konie i wyścigi. Obie, jako kilkunastoletnie dziewczynki, zostają wydane za mąż – Isabella za Franciszka II Gonzagę, markiza Mantui, którego kocha z wzajemnością, zaś Beatrice za Ludovica Sforzę, księcia mediolańskiego – człowieka niestabilnego, dbającego jedynie o własne korzyści i – pomimo posiadania młodej żony – utrzymującego na swoim dworze faworytę, Cecylię Gallerani.

Kolejna powieść dobrze nam znanego Marka Krajewskiego. Tym razem autor doskonale roztacza w powieści mroczną aurę, ale „nie przytłacza” nią. Erynie, jako powieść, „wciąga”, mimo że momentami jest brutalna, okrutna, jednak to zupełnie nie odrzuca.

Akcja powieści toczy się w 1939 roku w przedwojennym Lwowie. Pewnego dnia w wychodku zostaje znalezione przez aptekarza ciało chłopca. Na miejsce zbrodni przybywa Edward Popielski, który początkowo nie chciał brać kolejnej sprawy. Na miejscu zbrodni zmienia jednak zdanie i zaczyna śledztwo. Po dokładnej sekcji zwłok okazuje się, że chłopiec nie umarł w wyniku ponacinanych ran - które morderca dokładnie umył - wtedy jeszcze żył, a zmarł na skutek skręcenia karku. Początkowo podejrzenia kierowane są pod adresem lwowskich Żydów, którzy mieli dokonać rytualnego mordu. Czy podejrzenia faktycznie są słuszne? Popielski, chcąc szybko złapać sprawcę, zawiera układ ze lwowskim gangsterem, czy wyjdzie mu to na dobre? Autor bardzo dobrze przedstawił przedwojenny Lwów, jednak na początku drażniły mnie lwowskie dialogi. Wraz z rozwojem akcji przywykłam jednak do baciarów i lwowskiego półświatka.