"Rzeka była niczym złośliwa żywa istota, która próbowała uśpić ich czujność, by po chwili zaskoczyć ich spiętrzoną falą albo wepchnąć brutalnie w jakiś rów, aż woda pryskała wysoko ponad masztem" - przeczytała w myślach Ania. Fotel, na którym siedziała, bujał się niespokojnie. Powietrze dookoła było wilgotne, a delikatny wietrzyk dmuchał w karty rozłożonej na jej kolanach książki. W słuchawkach słyszała ryk wiatru i uderzania potężnych fal o burtę. Dzięki tym dodatkowym efektom Ania czuła się, jakby razem z bohaterami książki płynęła przez zdradliwą rzekę. Napięcie z każdą chwilą rosło. Statek, na którym płynęli, miał za chwilę rozbić się o potężną, czarną skałę, wystającą ponad powierzchnię wody. Nagle, gdy Ania miała właśnie przewrócić kolejną stronę, ktoś dotknął jej ramienia. Wystraszona podskoczyła w fotelu i upuściła książkę. Zobaczyła przed sobą małą dziewczynkę, trzymającą w ręce jakąś dziecięcą książeczkę. Ania pośpiesznie wyłączyła fotel i zdjęła słuchawki.

- O co chodzi? - zapytała dziewczynkę. Ania, czekając na odpowiedź, podniosła upuszczoną książkę. Miała nadzieję, że żadna z bibliotekarek tego nie zauważyła.

- Chciałabym wejść na taki fotel, ale nie umiem go włączyć. - Wyszeptała mała, uważnie przyglądając się swoim butom. - Czy mogłaby mi pani pomóc?

- Przecież instrukcja wisi przy wejściu do tej sali, mogłaś ją... - zaczęła Ania, lecz widząc jej reakcję, nie dokończyła.

- Nie umiem jeszcze czytać - odpowiedziała, potrząsając głową. Ania dopiero teraz zauważyła, że dziewczynka trzyma książkę z samymi obrazkami.

- No dobrze, wytłumaczę ci, jak to działa - mówiąc to, złapała ją za rękę i poprowadziła do kącika dla maluchów. Znajdowały się tam specjalne fotele, przystosowane do książek z obrazkami.

- Najpierw musisz przyłożyć ten znaczek na książce do skanera. - Ania wzięła od małej książeczkę i pokazała jej, jak to się robi. - Potem na ekranie dotykowym wybierasz rodzaje efektów, jakie mają występować podczas czytania książki.

- Chcę wszystkie! - krzyknęła podekscytowana dziewczynka. Podłoga pod jej stopami zabrzęczała, po czym pokazał się na niej ludzik proszący o ciszę. Natychmiast zeszła z dziwnego kafelka i mocniej ścisnęła rękę starszej koleżanki.

- Musisz uważać, w bibliotece trzeba być cicho. To urządzenie właśnie cię zeskanowało. Gdy następnym razem powiesz coś za głośno, ta płytka otworzy się i wpadniesz do mrocznych lochów w podziemiach biblioteki - powiedziała Ania z kamiennym wyrazem twarzy.

- Na-naprawdę? - mała z trudem powstrzymała się, aby nie krzyknąć.

Z niepokojem przyglądała się podłodze pod swoimi stopami i cichutko jęknęła.

- To tylko był żart. Za każde następne ostrzeżenie dostaje się tylko minusa. - Poprawiła się prędko, poklepując małą po ramieniu.

- A co się stanie, gdy dostanę dużo minusów? - zapytała, nieco już uspokojona, dziewczynka.

-  W takim wypadku nie będziesz mogła wchodzić do biblioteki przez tydzień czy dwa. To zależy od tego, jak bardzo nabroisz.

"A gdyby bibliotekarka dowiedziała się o tym, co ja dziś zbroiłam, chyba wygoniłaby mnie za drzwi". Dodała w myślach, zaznaczając wszystkie opcje na pulpicie.

- Czy teraz już mogę usiąść? - spytała zniecierpliwiona dziewczynka. Z jej twarzy zniknęły już wszelkie oznaki strachu.

- No tak, już możesz. - Odparła Ania. Mała wygodnie usadowiła się w fotelu, nałożyła słuchawki na uszy i z książką na kolanach czekała, aż coś się stanie. Fotel jednak nie zareagował.

- Musisz włączyć przycisk startu - powiedziała Ania znużonym głosem. Nim mała zdążyła zadać kolejne pytanie, dodała - Jest na podłokietniku.

- Bardzo pani dziękuję - dziewczynka uśmiechnęła się do Ani, po czym otworzyła książeczkę i włączyła start.

Ania zadowolona z siebie wyszła z kącika dziecięcego i udała się do czytelni dla starszych. Zanim jednak włączyła ponownie fotel, telefon w jej kieszeni niespokojnie zawibrował. Wyjęła go, aby sprawdzić, kto do niej napisał.

Z przyzwyczajenia zerknęła na godzinę. Momentalnie poczuła gwałtowny ucisk w żołądku. Przypomniała sobie, że razem z rodzeństwem miała wrócić do domu najpóźniej o piętnastej. Wyświetlacz pokazywał już godzinę szesnastą. Tak jak się spodziewała, wiadomość była od mamy. W mgnieniu oka poderwała się z fotela i włożyła książkę do urządzenia sortującego i układającego książki ponownie na odpowiednie półki. Pędem wybiegła z sali i pognała przez korytarz w kierunku schodów. Budynek miał kształt przypominający donata. Podzielony był na archiwum, gdzie znajdowały się wszystkie książki oraz wiele różnorodnych pokoi czytelniczych. Nie zabrakło w nim także sali komputerowej, łazienek oraz niewielkiej kafejki. W samym środku znajdował się zadbany ogród pełen drzew, kwiatów i ławek. Podczas pięknej pogody było to bardzo przyjemne miejsce do poczytania, natomiast kiedy padał deszcz, ogród zamykano. Jej starsza siostra Zuzanna uwielbiała tam przesiadywać. To właśnie do tego miejsca miała dotrzeć Ania. Zeszła w pośpiechu po schodach, ignorując pojawiające się na podłodze upomnienia. I tak nie będzie mogła chodzić do biblioteki, gdy dostanie szlaban od rodziców. Weszła do ogrodu i gorączkowo rozpoczęła poszukiwania Zuzy. O tej porze było tu sporo osób, lecz nigdzie nie mogła dostrzec siostry.

- Cóż za wejście smoka - za jej plecami rozległ się cichy chichot - Szukasz tu kogoś?

Ania szybko zorientowała się, do kogo należał ów głos.

- Musimy już iść, będziemy mieli kłopoty - Ania wyjęła z kieszeni telefon i pokazała Zuzie wiadomość od mamy.

- No chyba musimy się powoli zbierać - Zuza natychmiast straciła dobry humor. - Czy wiesz, gdzie jest Bartek?

Bartek był ich młodszym bratem. Nie przepadał za czytaniem książek, więc Zuza zdziwiła się, czemu chciał dziś przyjść tu z nimi.

- Pewnie siedzi w sali komputerowej i gra - odpowiedziała Ania, po czym razem z siostrą weszły do środka biblioteki. Zuza podeszła do informatora, wiszącego na ścianie i zaczęła przeglądać plan budynku.

- Po co to czytasz? - spytała Ania, zdziwiona zachowaniem siostry. - Zapomniałaś, że ten budynek jest skomputeryzowany?

Ania podeszła do mikrofonu przy ścianie i powiedziała na głos nazwę sali, której szukały. Niemal natychmiast na podłodze wyświetliły się strzałki, prowadzące do celu.

- Twój sposób jest chyba lepszy - zgodziła się z siostrą Zuza.

Poszły razem przez korytarz w kierunku, jaki wskazywały strzałki. Po chwili odnalazły odpowiednie drzwi i weszły do środka. Ich oczom ukazało się ogromne pomieszczenie pełne nowoczesnych komputerów. Przy jednym z nich spostrzegły swojego brata, który jak zwykle spędzał czas przy jakiejś grze przygodowej.

- Zbieraj się mały, wracamy do domu. - Powiedziała Ania, ściągając bratu z uszu słuchawki.

- Jeszcze pięć minut, muszę dokończyć misję. - Odparł Bartek, nie odrywając wzroku od ekranu.

- Musimy już wracać, rodzice są wkurzeni - powiedziała z przejęciem Zuza. Bartek ani drgnął.

- Możliwe, że dostaniesz karę na komputer - dodała Ania. Jej brat natychmiast wyłączył grę i podniósł się z fotela.

- Co tak stoicie? - rzekł, podnosząc swój plecak z ziemi - Chodźmy szybko do domu!

*

Przewidywania Ani potwierdziły się. Rodzice zakazali im chodzenia do biblioteki przez dwa tygodnie.

- Kara na bibliotekę? A czy nie powinno być raczej odwrotnie? - Zażartował kilka godzin później później Bartek.

- Przecież możesz grać w gry u siebie na komputerze - zauważyła Ania.

- Ale to nie to samo. Tamte komputery są fajniejsze od mojego!- w jego głosie słychać było entuzjazm.

-Byłem jeszcze w tej interaktywnej czytelni. Naprawdę super przeżycie.

- Ty czytałeś książkę?! - zdziwiły się obie siostry. Nigdy nie widziały brata z książką w ręku i nawet nie mogły sobie tego wyobrazić.

- To jest naprawdę niezwykła biblioteka - po chwili odparła Zuza. Bartek i Ania nie mogli się z nią nie zgodzić.

 

Katarzyna Burek, kl. 2C