Ponoć dobra kawa jest dowodem na to, że Bóg istnieje. Natomiast zjawisko zwane „zawieszoną kawą” dla mnie jest dowodem na to, że są na tym świecie jeszcze ludzie, którzy potrafią zrobić coś bezinteresownie, tylko po to, aby sprawić komuś obcemu przyjemność.

 Mój dzień zaczyna się po pierwszej kawie

Każdego roku produkuje się około siedmiu milionów ton kawy. Jej wytwarzaniem zajmuje się ponad 25 milionów firm na całym świecie. Na czele światowych producentów tego napoju stoi Brazylia, gdzie aż 5 milionów osób znajduje zatrudnienie przy uprawie tej rośliny.

Pasjonat kawy pije dziennie przeciętnie od 2 do 4 filiżanek. Zaczyna w ten sposób dzień, gdyż wszystko ma o wiele lepszy smak, większy sens i bardziej ciekawszy wymiar właśnie po kawie. W ciągu dnia poprawia ona humor, dodaje energii i pozwala odetchnąć, bo spożywanie kawy jest jak rytuał, podczas którego nikt nie powinien nam przeszkadzać. Natomiast wieczorem kawa to idealny towarzysz do rozmyślań o życiu, o tym, co się wydarzyło i co jeszcze się zdarzy.

I nieważne, czy pijesz ją siedząc na fotelu w rozwleczonym dresie, oglądając kolejny odcinek ulubionego serialu, czy może w modnej kawiarni. Liczy się kawa. Jej smak i aromat.

Pięć kaw, dwie wypijemy teraz, a trzy proszę zawiesić

A teraz wyobraź sobie, że dzięki kawie można sprawić przyjemność także obcej osobie, która być może w danej chwili potrzebuje tego, by się jej napić. Właśnie taki cel ma akcja „zawieszona kawa”, która szturmem podbija polskie kawiarnie i zdobywa uznanie gości, którzy chętnie korzystają z takiej możliwości. Zarówno ofiarowując anonimowo filiżankę gorącego napoju, jak i przyjmując ten miniprezent. A wszystko to odbywa się w kompletnie nieskomplikowany sposób. Przychodząc do danej kawiarni bądź restauracji, zamawiasz dwie kawy – jedną dla siebie, a drugą „zawieszasz”. Kelner, który zajmuje się w danym czasie obsługą klientów, notuje np. na tablicy, co obecnie znajduje się w stanie „zawieszenia”. Pomysł ten tak się bowiem spodobał społeczeństwu, że postanowiono go rozwinąć, tzn. można „zawieszać” także herbatę, a nawet dania. Wszystko to zależy od kawiarni i inwencji właścicieli. A gdy do kawiarni, która dołączyła do akcji, zawita ktoś, kto podobnie jak ty kocha kawę, może ją za darmo skonsumować, nie ponosząc żadnych opłat. I choć w Internecie pisze się, że gest ten kierowany jest głównie do osób bezdomnych bądź biednych, to tak naprawdę nie ma znaczenia, kto wypija kawę. Jednego dnia to ty częstujesz nią kogoś, kogo nigdy nie poznasz, a możliwe, że nazajutrz ktoś nieznajomy ci się odwdzięczy.

Dać wędkę czy rybę?

Gdy w Internecie zaczęto promować tę akcję, wśród użytkowników zawrzało. Dokonano podziału na tych, którzy popierają projekt społeczny, a także na tych, którzy go kompletnie krytykują, tym samym wytykając innym głupotę. Ale czy udział w „zawieszonej kawie” oznacza ujemne IQ? Czy to, że ktoś z nas pragnie zrobić coś bezinteresownie, to powód do nazywania kogokolwiek idiotą? Czy Polacy za każdym razem, gdy podejmuje się próby zorganizowania czegoś, co nada pozytywne barwy dniu, muszą od razu krytykować dany pomysł? Kominek napisał na swoim blogu: „To jest tak głupie i tak oderwane od życia, że tylko najwięksi idioci mogliby się tym podjarać […] Pomijając już idiotyzm całej akcji i to, że ten absurd nie ma racji bytu (choć miło jest pisać o nim jak o „wspaniałej inicjatywie”), to zastanawiam się, jak miło zwolennikom tej akcji piłoby się kawę w towarzystwie śmierdzących i obskurnych łajz, którzy okupowaliby każdy lokal z zawieszoną kawą.” Jednak zapomniano o kilku ważnych kwestiach. „Zawieszona kawa” nie jest akcją charytatywną, a społeczną, której celem jest wyczulenie ludzi na miłe gesty i bezinteresowność. Niesłusznie odbiera się ten pomysł jako projekt skierowany do bezdomnych i żebraków, ponieważ sam inicjator akcji, Aleksander Każurin, tłumaczy, że tylko od właścicieli lokali zależy, kto skorzysta z tego poczęstunku, bowiem nie są oni zobowiązani do wywieszania żadnej tabliczki, która informuje o danej akcji, a bezdomny raczej nie dowie się o niej z Internetu, gdzie podaje się pełną listę zaangażowanych restauracji, prawda? Może kawę, którą „zawiesisz”, skonsumuje ktoś, kto w danej chwili jej potrzebuje, by ukoić nerwy czy też się ogrzać? Poza tym, nawet jeśli kawę wypije osoba, która aktualnie nie posiada pieniędzy, czy jest to aż tak straszne i odrzucające? Czy tak mało w nas empatii? Czy naprawdę nie stać nas na tak błahy gest? Ponadto, jeśli „śmierdząca i obskurna łajza” zdecyduje się skorzystać z okazji, to według założeń akcji, otrzymuje napój na wynos, więc nie będzie przeszkadzać w konsumpcji kawy wypucowanym i wyposażonym w najnowsze produkty Apple bufonom.

Jednak niektórzy nie potrafią oderwać oczu od swojego iPada i wciąż nie dociera do nich sens akcji, która ma tak banalny przekaz. Nie „zawieszasz” kawy, by pił ją ktoś, kogo nie stać na jej zakup. Zamawiasz ją, gdyż w ten sposób chcesz okazać swoje dobro i po prostu pragniesz się z kimś podzielić tym, co masz. I nie powinno obchodzić cię to, kto wypije kawę i czy przypadkiem kawiarnie nie naciągają naiwnych i dobrodusznych zbawców społeczeństwa. Bowiem tak naprawdę nigdy nie ma się pewności, czy ta zamówiona kawa trafi do odpowiedniej osoby. Ale zawsze masz wybór – możesz zakupić ją dla kogoś, kto stoi za Tobą w kolejce, podejść do tej osoby i nawiązać z nią znajomość. Wtedy oboje będziecie zadowoleni i spędzicie miło czas.

W „zawieszonej kawie” nie chodzi o to, aby pokazać, że jest się lepszym, bo stać nas na dwie kawy. Ani też o to, by dać do zrozumienia, że jest się lepszym, bo nie stawia się tej drugiej kawy. Sens w tym, by zrobić coś dobrego dla innych, a także udowodnić, że nie wszyscy są nadęci, skąpi i wredni. Tak chętnie pomagamy zwierzętom i chorym dzieciom. Regularnie klikamy w pajacyki lub bochenki chleba. Udostępniamy posty na Facebooku, wierząc, że to cokolwiek zmieni. Więc może czas na to, by taką samą życzliwość i chęć niesienia pomocy okazywać na co dzień? Kominek zachęca: „Myślcie, durnie, myślcie”. Ja też was do tego namawiam. Myślcie o innych, myślcie o tym, co możecie zrobić, by idąc ulicą spotykać ludzi, którzy się uśmiechają i są szczęśliwi. To tylko kawa, to tylko kilka złotych, dzięki którym możesz umilić dzień drugiej osobie.

 

Daria Prygiel, kl. 1B

Źródło zdjęcia:

http://gwiazdka-18.pinger.pl/m/6223273