Nareszcie wiosna, czyli jedna z trzech pór roku, która zazwyczaj nie zaskakuje drogowców. Nadeszła nagle, jakby na przekór słowom noblisty, który niegdyś stwierdził: „A wiosny nima. / Zawsze grudzień.” (Czesław Miłosz, 1948 rok)

Trudno oczywiście mówić tu o jakimkolwiek falstarcie, wręcz przeciwnie, bardziej o opóźnieniu, niemalże takim, jakie jest między polską piłką a ... No właśnie, co by nie wpisać, opóźnienie będzie aż nad wyraz widoczne. Szkoda pastwić się nad kondycją polskiej kopanej, bo „koń, jaki jest, każdy widzi”.

Przewagą wiosny nad ludzkimi zarządzeniami jest to, iż zazwyczaj te drugie działają zgodnie ze starym PRL-owskim dowcipem: „gdy trzeba zbierać żwir lub piasek, to zbiera się plenum”. Co innego owa wiosna, która jak już przyszła, to raz a porządnie. I przyznać należy, że w kilka dni osiągnęła więcej niż niejeden organ decyzyjny.

 

Z marszu zakończyła sezon grzewczy, rozwiązując tym samym, choć tylko pozornie, bo przecież słońce także nie chłodzi, problem duchoty w nieklimatyzowanych budynkach. Sprawiła również, że nieliczne ławki, dotychczas bezużyteczne i pokryte śniegiem, dziś stały się towarem deficytowym, na którym pogodna młodzież prowadzi ożywiony dyskurs.

Wiosna pobudziła sektor budowlany, rozstawiając rusztowania tam, gdzie od dawna się nie pojawiły. Co prawda, nie obudziła jeszcze z letargu ludzi mających się po tych konstrukcjach krzątać, ale skoro jest to wyjątkowa pora roku, pozostaje mieć nadzieję, że ulegnie to szybkiej zmianie. Wszak koniec końców przyjdzie dzień, w którym każdy niedźwiedź opuści swą gawrę.

Istnieje wiele powiedzeń dotyczących tej pięknej pory roku. Popularne w okresie stanu wojennego powiedzenie „zima wasza, wiosna nasza”, dzięki otaczającej nas szarej rzeczywistości licealnej, nabiera zupełnie innego znaczenia. Staje się głosem książek mówiącym o zbliżających się poprawkach lub już za dokładny rok, o zgrozo... Mniejsza o to. Póki co bal na Titanicu trwa. I byle do wiosny, niekoniecznie tej meteorologicznej, lecz tej prawdziwej odwilży, która przecież kiedyś nadejść musi. Czego, zarówno sobie, jak i Szanownemu Czytelnikowi, z całego serca życzę.

 

Grzegorz Kowalczyk, kl. 2B

Źródło zdjęcia:

http://kwiatydomowe.info.pl/krokus-i-lilia/