Od niemal roku żyjemy w rzeczywistości, którą wcześniej widzieliśmy tylko na filmach. Według ostatnich doniesień liczba zarażeń z dnia na dzień się zmniejsza. Czy to oznacza dla nas powrót do stanu sprzed pandemii? Jestem pewny, że nie.

Już wyobrażam sobie miny uczniów, kiedy wszyscy nauczyciele nagle stwierdzą, że muszą sprawdzić wiedzę młodzieży z nauczania zdalnego. Miliony sprawdzianów wpisanych w terminarz połączone z bieżącymi pracami domowymi i nauką będą męczące tak bardzo, że zatęskni się nam za pandemią.

Nie będziemy jednak jedynymi poszkodowanymi, ponieważ ktoś będzie musiał to wszystko sprawdzać. Nawarzyłeś piwa, teraz je wypij – tak odpowiemy nauczycielowi, który po statutowych dwóch tygodniach nie odda pracy klasowej z powodu nawału pracy.

Boję się tego, co stanie się z osobami pracującymi w gastronomii, kiedy tylko restauracje zostaną otwarte. Oblegane wcześniej lokale teraz będą otoczone przez ludzi głodnych atrakcji smakowych. Na szczęście pracownicy kulturalnych placówek w naszym pięknym kraju nie mają się czego bać. Pięciu spragnionych informacji i piękna ludzi to nadal nie jest tragedia. Sprawy mają się inaczej, kiedy mówimy o wszelkiego rodzaju urzędach – tam trzy osoby to za dużo dla pracowników, przez co szybko się męczą i stają się mniej produktywni, często oschli i niemili. No cóż, taki ich urok.

Musimy jednak pamiętać, że wszyscy jesteśmy ludźmi i na każdego pandemia jakoś wpłynęła. Pomimo tak długiego czasu w odosobnieniu i oderwaniu od rzeczywistości, nie możemy stracić naszego człowieczeństwa i musimy doceniać to, co mamy. COVID-19 uświadomił nam, jak szybko możemy wszystko stracić i zatęsknić nawet za kłótnią ze znajomymi czy dużą ilością prac domowych w szkole.

 

Bartosz Marchewka, kl. 2CG

 

Autor rysunku:
Bartosz Marchewka