Jakże wielką metaforą życia jest futbol.

Bo przecież życie to taki mecz, który trzeba wygrać. Gdy trwa, możemy napotkać wiele przeciwności losu i mogą nastać dla nas chwile zwątpienia. Możemy też poruszać się w świecie optymalnych rozwiązań i trafić na niezbyt wymagającego przeciwnika. Ważne jest, by być dobrym zawodnikiem i cały czas się rozwijać, bo musimy być przygotowani na każdą ewentualność.

Kluczem do sukcesu jest ciężka i systematyczna praca, która pozwala wydobyć z nas pełen potencjał i osiągnąć upragnione zwycięstwo. Nic na dobrą sprawę nie przychodzi łatwo. Życie jest meczem, który każdy z nas rozgrywa na swój sposób i jest równocześnie trenerem, który dobiera właściwą taktykę, ale i zawodnikami, którzy te warianty muszą realizować w praktyce.

Kiedy po raz pierwszy poszedłem do szkoły, byłem bardzo podekscytowany możliwością poznania nowych kolegów oraz zrobieniem tego „kroku” naprzód w moim dzieciństwie. Wspominam ten okres bardzo dobrze. Jednak czas nieubłaganie ucieka i stajemy się coraz starsi - kończą się nam minuty do ostatniego gwizdka. Pierwszy życiowy rzut karny sprowokowałem, gdy uciekłem z budynku szkoły wprost pod samochód. Postanowiłem opisać tę przygodę na kawałku kartki, który został następnie pokazany moim rodzicom. Tego strzału nie obroniłem i była to dla mnie spora nauczka na przyszłość, by myśleć o konsekwencjach każdej swojej decyzji, bo przecież nawet chwila zawahania czy zbyt gorąca głowa może ostatecznie przesądzić o losach całego spotkania.