Grzegorz Markiewicz ma 19 lat, jest uczniem naszej szkoły,
chodzi do klasy 3C, której wychowawcą jest prof. Tomasz Kiliańczyk.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że Grzesiek to także, a może i przede wszystkim,
sportowiec z pasją i ogromnym zamiłowaniem do koszykówki.

Wojciech Smarzowski, najpopularniejszy polski reżyser filmowy i teatralny oraz scenarzysta, absolwent wydziału operatorskiego PWSFTviT w Łodzi, studiował filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Laureat wielu nagród, m.in. Nagrody Fryderyka oraz Paszportu Polityki. Na XXIX Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2004 roku otrzymał m.in. następujące nagrody: Prezesa Zarządu Telewizji Polskiej, Rady Programowej TVP, Specjalną Jury, Stowarzyszenia Filmowców Polskich.

Kto z nas nie lubi zakładów? Kto z nas choćby raz w życiu nie założył się o coś? O przekonanie, o piwo, o konkretną karę? Jako ludzie uwielbiamy rywalizację i pragniemy udowadniać innym swoją rację oraz wartość. Jednak co wtedy, gdy te niewinne zakłady zamieniają się w poważną chorobę, która niszczy cały świat? Jak sobie radzić z pokusą, od której nie można się uwolnić? Jak zachowuje się i co czuje hazardzista?

Na te pytania (i nie tylko) odpowie Michał Krupa, autor książki „Cześć, mam na imię Michał”, która powstała na podstawie doświadczeń wielu hazardzistów. Nie jest to biografia autora, choć niektóre sceny są odniesieniem do jego własnych przeżyć z czasów, gdy zmagał się z nałogiem. Bohater powieści w swojej głowie zasadził roślinę, o którą dbał, której się poświęcał i która w końcu zaczęła wysysać z niego życie. Hazard.

Daria Prygiel: Podstawowe pytanie, które musi paść w przypadku uzależnień, nałogów, to: jak zaczęła się cała historia? Jak wyglądały początki hazardu w Pana życiu? Kiedy i gdzie był "pierwszy raz" z hazardem?

Sandro Rossel w ubiegły czwartek podał się do dymisji. Za tą decyzją stała zarówno możliwość ucierpienia wizerunku klubu, jak i niebezpieczeństwo, w jakim znalazł się były już prezydent Blaugrany. Cała sytuacja związana była z domniemanymi nieprawidłowościami przy transferze Neymara, którego zakup miał oscylować w granicy 100 milionów euro. Prawdziwą burzę wywołała publikacja El Mundo, które zarzucało zatajenie pewnej kwoty. Mimo konferencji prasowej zwołanej przez Barcelonę, w celu wyjaśnienia wszelkich niejasności, postępowanie sądowe trwa, a stery Dumy Katalonii objął do 2016 roku Josep Bartomeu.

Cały piłkarski świat zastanawia się, dlaczego Rossel zamiast walczyć o dobre imię, ucieka ze stanowiska, obarczając odpowiedzialnością Bartomeu. Pierwsze komentarze, jak zwykle, były bardzo różne: jedni w pełni wspierali Sandro, drudzy natomiast mieli wątpliwości co do uczciwości prezydenta; bo przecież skoro jest niewinny i transfer Neymara przebiegł prawidłowo, czemu zamierza zejść ze sceny? Odpowiedź na to pytanie przyszła szybciej, niż myślano, choć prawdą jest, że całkowity koszt sprowadzenia młodego Brazylijczyka, wliczając przeróżne utajnione kontrakty i umowy, nieco odbiegał od oficjalnego stanowiska klubu. Barcelona argumentuje to tym, iż pieniądze te nie były bezpośrednio związane z samą operacją pozyskania piłkarza Santosu, i być może ma rację - jakkolwiek by jednak nie mówić, tego typu informacje, to woda na młyn tych, którzy wciąż mają "jakieś ale" względem Sandro Rossela i jego decyzji.