„Spośród krajobrazów, które głęboko się w mym umyśle wyryły, żadne nie przewyższają wspaniałością krajobrazu pierwotnych lasów, nietkniętych ludzką ręką - czy to lasów Brazylii, gdzie panują siły życia, czy lasów Ziemi Ognistej, w których przeważa śmierć i rozkład. Jedne i drugie są świątyniami wypełnionymi tworami Boga Natury i nie ma nikogo, kto znalazłszy się w takiej samotni, nie odczułby wzruszenia i nie poczułby, że jest coś więcej w człowieku niż tylko życie cielesne”

~ Karol Darwin

Czym jest las? Zadając sobie to pytanie i chcąc odwołać się do definicji, można napotkać problem, gdyż jest to twór bardzo złożony, występujący pod wieloma różnorodnymi postaciami, formami, pełniący różne funkcje, dlatego trudno określić go jedną trafną regułą. Można w ten sposób dokonać zbyt wielu uogólnień.

Las jest najbardziej złożonym ekosystemem lądowym, w którym współżyją, tworząc biocenozę, różne organizmy roślinne i zwierzęce. To skupisko różnorakiej roślinności, wraz z zamieszkującym je światem zwierząt, zajmujące pewną wyznaczoną powierzchnię.

Jakkolwiek, jednoznaczne zdefiniowanie lasu nie jest łatwym zadaniem. Jedno jest pewne - las jest niezwykle ważnym miejscem dla człowieka, gdzie może obcować z naturą, obserwować zupełnie inny, niezmieniony ludzką dłonią świat. A także wypoczywać, relaksować się i korzystać z dobrodziejstw natury.

To także swoiste „fabryki” tlenu. Drzewa w lesie liściastym o powierzchni jednego hektara są w stanie wyprodukować prawie 700 kilogramów tlenu, co pokrywa dzienne zapotrzebowanie ponad dwóch i pół tysiąca osób.

Z biegiem czasu zmienia się świat, zmieniają się ludzie. Na przestrzeni lat zmieniały się także lasy pod wpływem ręki człowieka, ponieważ natura jest od zawsze niezmiennie doskonała.

W dzisiejszych czasach coraz więcej ludzi odcina się od korzeni, zapomina o tradycji, zanika potrzeba chodzenia do lasu, a jednocześnie paradoksalnie im więcej na świecie technologii i sztuczności, tym bardziej doceniamy i szanujemy to, co naturalne. Warto więc zadać sobie pytania: Czym jest dla mnie las? Jak go postrzegam? Jaki chciałbym, żeby był?

Każdy ma swoją odmienną wizję lasu. Może się ona zmieniać wraz z wiekiem. Moja od zawsze jest niezmienna i prawdziwa. To wspomnienie z lat dziecięcych, gdy z wielką chęcią chodziłam tam na spacery.

Teraz, gdy myślę o idealnym lesie, wciąż mam przed oczami tamten obraz. I choć minęło już kilka lat, a upływ czasu nie pozostał niezauważony - nadal z sentymentem wspominam mój las...

Pamiętam, jak lubiłam spacerować po lesie z rodzicami. Było to niemal tradycją, że w każde niedzielne popołudnie wybieraliśmy się na spacer. Jako kilkuletnie dziecko uważałam las za niezwykłe, intrygujące oraz magiczne miejsce. Po wejściu do niego człowiek jakby przenosił się do innego świata. Wszechobecna zieleń w niemal wszystkich odcieniach. Od mchów w najciemniejszych barwach na brązowych korach, po jaśniejące zielone prześwity liści w koronach drzew.

Wszystko było tam piękne i zarazem ogromne. Drzewa, których rozległe korony tworzyły baldachim, tylko miejscami przepuszczając pojedyncze promienie światła, oświetlając wydeptane między grubymi pniami drzew ścieżki. Samych drzew i krzewów było w tym lesie bez liku. Otaczały mnie ze wszystkich stron. Sękatych pni porośniętych z jednej strony mchem nie mogłam objąć rękami, wydawały się takie potężne.

Będąc dzieckiem, nie doceniałam w pełni spokoju, jaki dawał las. Dopiero z biegiem lat zaczęłam uświadamiać sobie, jaki niezwykły, nieprzenikniony spokój można tam odnaleźć. Wystarczyła dosłownie chwila, aby człowiek zapomniał o życiowych zmartwieniach, troskach. Jakby problemy nagle znikały. Kojąca cisza. Od czasu do czasu swoją obecność przypominały cichym pohukiwaniem sowy. Stukanie dzięcioła gdzieś wysoko, wysoko w górze, dokąd nie mogłam sięgnąć wzrokiem. Czasami tata brał mnie na ręce i pokazywał to, czego sama, z wysokości zaledwie metra, zobaczyć nie mogłam. Byli to „mieszkańcy lasu" w swoich dziuplach lub gniazdach wśród gałęzi ogromnych drzew. Od zawsze mnie to fascynowało i nie zmieniło się, pomimo upływu lat.

Do tej pory pamiętam zapach, który unosił się w lesie. Zapach natury. Jeśli posiada ona swoją woń, jest to właśnie woń lasu: czysty, świeży, choć nieco ciężki zapach mokrej ściółki, kory, liści i gałązek.

Zawsze lubiłam bawić się wśród drzew i zbierać liście. Każdy miał inny kształt, wielkość, kolor. Obserwowałam żyjące nisko na ziemi, wśród owych liści owady. Pracowite mrówki budujące swoje mrowiska, niosące na swoich malutkich plecach znacznie większe od siebie patyki. Dżdżownice, które raz po raz wychylały się, to znów zagrzebywały w mokrej ziemi. Spacerujące między kamykami żuki, a także wspinające się powoli ku górze ślimaki. Pośród gałęzi rozrosłych krzewów pająki plotły swoje zawiłe konstrukcje z sieci. Nieraz zdarzyło się, że przez przypadek wpadłam w jedną z nich, niszcząc tym samym pajęczą sieć. Niesamowite, lecz już po kilkunastu minutach niestrudzony, pracowity pajęczak ponownie kończył swoje dzieło, chował się pod jednym z liści i cierpliwie czekał, aż jakiś owad zagubi się i wpadnie prosto w jego sidła.

Odrywając wzrok od życia toczącego się wśród leśnej ściółki i runa, gdzie królowały owady, mogłam dostrzec, że to, co dzieje się pod naszymi stopami, to dopiero początek. Las zamieszkiwały różne zwierzęta.

Malutkie wiewiórki skaczące z gałęzi na gałąź tak szybko, że trudno było nadążyć wzrokiem za ich dużymi, puszystymi, rudymi kitami. Równie szybko rozłupywały ząbkami orzechy, które czasami im rzucałam, ponieważ rodzice zabraniali mi zbliżania się do leśnych zwierząt. Niektóre wiewiórki zabierały orzeszki i zakopywały w niewielkich dołkach. Podobnie robiły ze znalezionymi przez siebie żołędziami i nasionami. Tata tłumaczył mi wtedy, że robią w ten sposób zapasy na zimę. A jeśli zapomną o pewnych kryjówkach i nasiona tam ukryte pozostaną w ziemi na wiosnę, jest szansa, że dadzą początek nowym drzewom.

Nieraz udało mi się zobaczyć szukającego pożywienia dzika. Z nosem tuż przy ziemi węszył za żołędziami i kasztanami. Stałam wtedy w bezruchu, aby go nie przestraszyć i tym samym nie sprowokować do ataku. Nigdy się tak jednak nie zdarzyło i dziki odchodziły w głąb lasu, kontynuując swoje poszukiwania.

Podobnie było z sarnami. Nie wyobrażam sobie lasu bez saren i jeleni. Niezwykle czujne, majestatyczne zwierzęta. Bardzo łatwo je przestraszyć. Jakby wyczuwały w lesie obecność kogoś obcego. Wystarczy nadepnąć na suchą gałąź i nawet cichy trzask wystarczy, aby natychmiast rozbiegły się w popłochu.

Kiedyś natknęłam się na malutką kulkę leżącą wśród sterty liści. Kulka ta była o tyle niezwykła, że ze wszystkich jej stron wystawały długie kolce. Dowiedziałam się, że jest to jeż, który prawdopodobnie uciął sobie drzemkę wśród liści i nie wolno mu przeszkadzać.

Oprócz tych licznych zwierząt las zamieszkiwały także ptaki. Nie sposób było je wszystkie zliczyć na palcach moich dłoni. Wydawało się, że każdy z nich jest inny - jeden ma zakrzywiony, mały dziób i płowe upierzenie, drugi natomiast miał dziób znacznie dłuższy i prostszy. Zewsząd słychać było ich ćwierkanie. Miarowe, głośne stukanie dzięcioła w korę pobliskiego drzewa roznosiło się echem po całym lesie. Im bliżej było do zachodu słońca, tym częściej odzywała się swoim pohukiwaniem puchata sowa. Na skraju lasu, wśród krzewów świecące punkciki krążyły nad głowami. Jaśniejące odwłoki robaczków świętojańskich były jak małe latarnie.

Wieczorami las stawał się jeszcze piękniejszy, gdyż wszechobecna czerń miejscami tylko rozjaśniona blaskiem księżyca potęgowała tajemniczość lasu, odsłaniała jego dziką naturę.

I chociaż zawsze jest doskonały i piękny - bez względu na porę dnia czy porę roku - jesień sprawia, że pomalowany w barwy złota nabiera niepowtarzalnego charakteru. Jesień kojarzy mi się właśnie z nim.

Las jest domem. Domem mieszkających tam zwierząt, dlatego nie należy im przeszkadzać, hałasować, dokuczać ani niszczyć. Las jest także naszym domem, jeśli będziemy go szanować, odwdzięczy się dziesięciokrotnie. Rzeczywiście, las zawsze jest hojny. Pełen grzybów, malin, jeżyn i jagód, które można zbierać.

Tak właśnie wygląda las, według mnie. Brak w tej wizji fikcji - jest to prawdziwe wspomnienie. Z ogromnym sentymentem wspominam tamte czasy. I chociaż miejsce wciąż jest to samo, rzeczywistość jest już inna. Teraz, nieco starsza, widzę las inaczej - wciąż jest dla mnie nieprzenikniony, interesujący, wciąż mam do niego ogromny szacunek, jednak nie da się nie zauważyć, jak wszystko się pozmieniało. Nie tylko ja się zmieniłam. Zmienił się świat oraz sam las. Mimo że natura wciąż jest taka sama, człowiek ma na nią wpływ. Chciałabym, aby każdy las wyglądał jak ten w mojej głowie - był równie czysty, zadbany, przyjazny człowiekowi oraz zwierzętom.

Świadomość, że teraz zamiast koszyka pełnego grzybów i jagód możemy wynieść kosz wypełniony zużytymi reklamówkami foliowymi, plastikowymi butelkami, puszkami i szkłem ogromnie niepokoi, smuci, a nawet boli każdego, kto kocha i szanuje przyrodę oraz o nią dba.

Niestety, w dzisiejszych czasach coraz częściej ludzie zaśmiecają lasy. Zapominają, że jest to czyjś dom. Zapominają, że należy dbać o środowisko naturalne. Kiedyś lasy zajmowały prawie 90% powierzchni naszego kraju. Zaczęto je jednak masowo wycinać pod gospodarstwa domowe, później w celach gospodarczych. Teraz jest ich znacznie mniej. Nadal są wycinane i zaśmiecane. Na szczęście są ludzie, którzy opiekują się lasami. Bez człowieka przyroda przetrwa, lecz człowiek bez przyrody nie potrafi.

W moim lesie nie ma śmieci. Nie szpecą go butelki, gazety, puszki, worki ani plastikowe opakowania. Nikt nie hałasuje, nie przeszkadza zwierzętom. Nie wybuchają tam pożary, nikt nie podkłada ognia, ani nie rozpala ognisk. Nad wszystkim czuwa leśniczy, każdy czuje się też za las współodpowiedzialny, dlatego ludzie spacerują po wyznaczonych szlakach, dbają o czystość, drzewa i zwierzęta.

Ponieważ monokultury mają swoje liczne wady, mój las jest lasem mieszanym. Rosną w nim zarówno świerki, sosny, modrzewie i jodły, jak i brzozy, buki i dęby. Stare, potężne dęby i wierzby znacznie przeważają.

Teraz chodzenie do lasu nie sprawia takiej przyjemności jak kiedyś. Odkąd tuż przy wejściu witają mnie plastikowe worki i butelki porzucone wśród zielonych krzewów, coraz bardziej tęsknię za dawnym lasem.

Chciałabym znów odwiedzić las i zobaczyć go oczami dziecka, gdyż jest to najpiękniejszy widok na świecie.

Chciałabym móc wybrać się jeszcze raz na spacer do mojego lasu...

 

Klaudia Kwaśniewska, kl. 1E