Przez większość lat mojego życia z zamiłowaniem udawałem się na długie, wieczorne spacery po naszym mieście. Ulice: 25 czerwca, Żeromskiego, Struga, okolice Galerii Słonecznej - przystanie moich, można by rzec, podróży. Interesowało mnie przede wszystkim ludzkie zachowanie - ogólnie rzecz ujmując, obserwowanie tych najśmieszniejszych czynności.

Przez ostatni tydzień nasiliła się ich ogromna ilość. Wystarczy tylko wejść na parę chwil do naszej kochanej „Słonecznej”, aby się o tym przekonać. Nie wspominając już o tamtejszej ‘rewii mody’, łatwo spostrzec, wysuwające się przed nasze niczego niespodziewające się oczy, pary zakochanych w sobie ludzi. Niektórym z nich naprawdę niewiele brakuje do szczęścia. Kawałek wolnej przestrzeni siedzącej i już z ukochaną osobą możemy wdrażać publiczny projekt o nazwie „Galeryjna Kamasutra”. Noga na nogę, w ekstremalnych przypadkach - na tyły naszego partnera, tu palec, rączka pod bluzeczkę, a może przechył naszej partnerki do przodu i romantyczny całus na tle „CCC”. Tak się zastanawiam, czy miłość jest na pokaz, czy nie lepiej byłoby udać się z ukochaną osobą na pełną uniesień kolację w domowym zaciszu?

Podczas moich wypraw uwagę potrafią przykuć również pewne osiedlowe bractwa przywdziewające ortalionowe luźne uniformy, czyli tzw. Dresiarze. Jakimże zapałem i chęcią mordu na mojej skromnej osobie emanują, stojąc w przynajmniej czteroosobowej watasze. Oczywiście, zazwyczaj kończy się na paru niecenzuralnych okrzykach w moją stronę. Ku mojemu zdziwieniu, poziom ich testosteronu maleje wprost proporcjonalnie do wielkości ich grupy. Pojedynczy i samotny jej przedstawiciel wykazuje jego poziom niczym eunuch. A może gdybym grzecznie poprosił każdego z osobna, to oczarowałby mnie pięknym falsetem?

Kolejnym zabawnym zjawiskiem jest uporczywe obserwowanie się wzajemnie obu płci i pozdrawianie się na forach publicznych oraz na witrynie „Facebook”. Niekiedy już nawet podchodzi to pod stalking. W naszym mieście mamy więc wielu mieszkańców, których w razie wojny moglibyśmy zrzucić na tyły wroga w celach zwiadowczych. Ale czy tak naprawdę poprzez takie działania ludzie chcą odnaleźć miłość swego życia? To nie tylko groteskowe, ale i niezbyt logiczne z psychologicznego punktu widzenia. Skoro już mowa o grotesce:

Spartanie z taką odwagą opierali się niezwyciężonej i liczebnej armii perskiej, a Ty boisz się zagadać do dziewczyny?

 

Jakub Płusa, kl. 2F