Ten numer naszej szkolnej gazetki jest szczególny. W tym roku obchodzimy 150. rocznicę powstania styczniowego, a jednym z jego bohaterów jest patron naszej szkoły płk Dionizy Feliks Czachowski, który poległ, oddając nieocenione zasługi w walce o niepodległą Polskę.
Powstanie styczniowe było niewątpliwie wielkim zrywem niepodległościowym. Mimo upływu lat zdania do dziś są podzielone co do tego, czy możliwy był militarny sukces, czy też nie.
Ja chciałbym się skupić jednak na często zapominanej, duchowej sferze powstania, mającej przemożny wpływ na Polaków II Rzeczpospolitej, a także, w pewnym stopniu, na naszą wrażliwość kulturową i system wartości, który choć oczywiście nie stawia nas w żaden sposób ponad ani poniżej innych nacji, to z pewnością czyni naszą wspólnotę odmienną od pozostałych.
Zbyt łatwe i groteskowe byłoby stwierdzenie, że wszystko, co nie przyniosło bezpośredniego sukcesu militarnego, było błędem, a wręcz głupotą. Nawet gdyby założyć, że nie miało ono możliwości powodzenia, to trudno nie zauważyć, jak bardzo wpłynęło na powstanie swoistego „etosu polskości”, w którym to wolność była zawsze wartością nadrzędną. Tymi właśnie ideami, uformowanymi przez Powstanie, a powstałymi znacznie wcześniej, kierowało się w późniejszych latach tysiące Polaków walczących o wolność Ojczyzny, zarówno z bronią w ręku, jak i zwyczajnie, zachowując obyczaje narodowe i przekazując następnym pokoleniom piękne, wolnościowe ideały. Bez wątpienia styczniowe wystąpienie było katalizatorem tych właśnie, istniejących do dziś myśli, które wciąż unoszą się nad państwem między Odrą a Bugiem. Można z nimi polemizować, nie sposób ignorować.
Lata 60. XIX wieku. Ziemie dawnego Księstwa Warszawskiego na mocy postanowień kongresu wiedeńskiego zostały podzielone między Rosję, Austrię i Prusy. Na obszarze kontrolowanym przez carat ustanowiono Królestwo Polskie związane unią personalną z Rosją.
Przegrana w wojnie krymskiej wymusiła na carze Aleksandrze II Romanowie szereg reform administracyjnych i społecznych (tzw. odwilż posewastopolska), które zakładały między innymi uwłaszczenie chłopów, ograniczenie działalności policji politycznej oraz złagodzenie cenzury i kar dla zesłańców. Część z nich objęto nawet amnestią, pozwalając im wrócić do kraju.
Aktywizacja społeczeństwa przynosiła ze sobą powstawanie wielu organizacji spiskowych. Między innymi z nich wykrystalizowały się „obozy” mające różne poglądy na działania niepodległościowe. „Czerwoni” skupiali wokół siebie dużą część społeczeństwa: ludność miejską, literatów, urzędników, część inteligencji, mniej zamożne ziemiaństwo. Na ich czele stał Komitet Centralny Narodowy pod przewodnictwem gen. Jarosława Dąbrowskiego. „Czerwoni” dążyli do utworzenia jednolitej sieci konspiracji podporządkowanej dyrektywom centrali oraz wzmożenia nielegalnych akcji, a w efekcie do podjęcia otwartej walki i wybuchu ogólnonarodowego powstania.
Urodził się w 1810 roku w Niedabylu koło Białobrzegów radomskich w niezbyt zamożnej, za to licznej i posiadającej znaczące koligacje, rodzinie szlacheckiej. Jego matka, Joanna z Krzyżanowskich, według tradycji rodzinnej, była rodzoną siostrą matki Fryderyka Chopina.
Z dość skąpych informacji o jego młodości pewni możemy być jedynie tego, że uczęszczał do Gimnazjum Pijarów w Radomiu, a w roku 1831 zawarł związek małżeński z Eufemią Kaliszówną. Dość niejasno rysuje się podawany w późniejszych przekazach jego rzekomy udział w powstaniu listopadowym i raczej sprawia wrażenie niepotrzebnego sztukowania legendy. Prawdziwy początek partyzanckiej legendy Czachowskiego – powstańca, bez wątpienia miał miejsce w styczniu 1863, gdy wraz z synami, Karolem i Adolfem, dołączył do obozu generała Langiewicza w Wąchocku. Jako szef sztabu i dowódca III batalionu wykazał się sprawnością dowodzenia i niezbędną w warunkach wojny partyzanckiej intuicją. Jego niekwestionowany talent do prowadzenia wojny podjazdowej wykazały już pierwsze potyczki. W lutym pod Suchedniowem – najpierw przyjął ogniem silniejszego przeciwnika nad rzeczką Łosieniec, a po odskoku przeprowadził udaną zasadzkę na oddział dragonów między Suchedniowem a Milicą. W bitwie pod Świętym Krzyżem, uporczywa obrona jego batalionu zatrzymała ataki Rosjan. W toku całej kampanii zgrupowania Langiewicza to właśnie III batalion Czachowskiego najczęściej przyjmował na siebie pierwsze uderzenie jak pod Staszowem 17 lutego, zmuszając wroga do odwrotu lub osłaniając odwrót własnych sił jak pod Małogoszczą 24 lutego.
Opisując radomską historię powstania styczniowego, nie można pominąć udziału ojców bernardynów. Powstanie poprzedziły bowiem manifestacje patriotyczno - religijne. Okres tych zdarzeń rozpoczął się w Radomiu od uroczystego nabożeństwa w 30-tą rocznicę wybuchu powstania listopadowego.
Strona 1 z 2
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- Następny artykuł
- koniec