Jak widzę współczesnego człowieka? Zabiegany, wiecznie spóźniony, ze słuchawkami i odtwarzaczem mp3 bądź telefonem w ręce, z torbą na ramieniu. Rozdrażniony, zmęczony, poirytowany. Bo autobus nie przyjechał na czas. Bo są korki. Bo pada deszcz. Bo jest słonecznie. Bo kawa nie smakowała. A tosty się przypiekły. I wtedy zaczyna się narzekanie, bo człowiek XXI wieku jest stworzony do narzekania.

Potrafi dostrzec wady w każdej rzeczy, w każdej osobie, w każdym zjawisku. Tylko zazwyczaj po tym, jak już skończymy maraton marudzenia na okrutny i niewdzięczny świat, nic z tym nie robimy. Znowu wkładamy do uszu słuchawki, włączamy kolejny utwór i mkniemy w niewiadomym kierunku, licząc, że cokolwiek się zmieni. Jedynie przy okazji Sylwestra i Nowego Roku zasiadamy do stołu, wyjmujemy czystą kartkę, na której zapisujemy postanowienia. Schudnąć, zapisać się na siłownię, rzucić palenie, zdrowo się odżywiać, więcej uczyć, znaleźć czas dla rodziny i przyjaciół, przykładać się do ochrony środowiska, regularnie sprzątać. Na sto procent, na pewno, absolutnie i z całą pewnością. W tym roku. Nie ma innej opcji.

Ryzyko to część naszego życia, nieodłączny element ludzkiej egzystencji. Każdy z nas prędzej czy później zderzy się z sytuacją, w której zmuszony będzie do podjęcia ryzyka. Niektórym się to podoba, inni wolą omijać tego typu rozwiązania. Ja osobiście jestem zwolenniczką ryzyka.

" Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los."
Paulo Coelho

Jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest potrzeba poczucia bezpieczeństwa. Jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić, żeby ten stan, to uczucie osiągnąć? Czy możemy wyrzec się niezależności tylko po to, żeby w naszym życiu zapanował spokój i harmonia? A może warto czasem zrobić coś poza normą, całkowicie zaprzeczyć samemu sobie, swoim zasadom, przekonaniom.

"Powiedz mi. Czy zrobiłeś coś kiedyś poza schematem?"

Prowokuje, stawia niewygodne pytania, porusza trudne tematy, przesiąknięty jest cynizmem okraszonym satyrą, a to wszystko posypane masą podprogowych sygnałów zawierających najprzeróżniejsze symbole. Panie i Panowie: Mr. Freeman!!! Z ręką na sercu uprzedzam, że jest ciężkostrawny i nieprzyjemny dla oka. Czasem ma niewyparzony język i niejeden delikatny odbiorca może się obruszyć.

Kiedy pół roku temu zawodnicy Cerradu Czarnych Radom rozpoczynali swoją przygodę z PlusLigą, mało kto spodziewał się tak dobrych występów Wojskowych. Drużyna prowadzona przez byłego atakującego reprezentacji Polski, Roberta Prygla, w pierwszej fazie ligi niespodziewanie pokonała drużyny, które w walce o złoto mistrzostw kraju stawiane są w gronie faworytów. Apetyt kibiców na coraz lepsze wyniki rósł z kolejnymi spotkaniami. Każdy zdobyty punk, set, a następnie wygrany mecz doprowadzał do euforii fanów zgromadzonych na hali. Wraz z oczekiwaniami rosła presja na zawodnikach. Wymagali kibice, wymagali trenerzy, wymagał zarząd. „Popłynąłem z nurtem radomskiego środowiska” - tłumaczył w jednym z wywiadów Robert Prygiel.

Jako że jest to prawdopodobnie mój ostatni artykuł do gazetki szkolnej, wypadałoby go poświęcić na swego rodzaju podsumowanie, przemyślenia i refleksje. Przez te dwa lata sporo się zmieniło i naprawdę wiele się nauczyłem. Dlatego też, korzystając z nadarzającej się okazji, podzielę się z Wami Cennymi Radami Wujka Patryka.

Jedną z dwóch prawd "naukowo-technicznych", które objawiły mi się podczas pracy nad "CzachPressem", można przedstawić w niemalże biblijnej formie: "AZALIŻ SWĄ PRACĘ ZAPISUJ, GDYŻ PRĄDU DOSTAWCA I KOMPUTER KAPRYŚNI BYĆ MOGĄ"(1).Cykliczne sejwowanie pracy (nawet po napisaniu chociażby 3 zdań) pozwala na oszczędzenie sobie i otoczeniu wysłuchiwania kwiecistych litanii do św. Mietka Niecenzusa. Poza tym, takie działanie niweluje problem wycierania monitora ze śliny o przeszło 90%.