8 lutego 1931 roku urodził się James Dean, symbol buntu pokoleniowego.

„Snuj marzenia tak, jakbyś miał żyć wiecznie. Żyj tak, jakbyś miał umrzeć dziś”.

James Dean obchodziłby w tym roku 90-te urodziny. Żył 24 lata, a potrzebował zaledwie kilku, by stać się ikoną kultury popularnej i legendą hollywoodzkiego kina.

8 lutego 1931 roku Mildred Wilson Dean urodziła syna Jamesa, któremu nadała drugie imię na cześć lorda Byrona. Pierwsze lata życia chłopiec spędził w rodzinnym Marion w Indianie. Mając sześć lat, przeprowadził się z rodzicami do Brentwood, gdzie rozpoczął edukację w tamtejszej szkole podstawowej. Matka wychowywała Jimmy’ego w duchu artystycznym – zaznajomiła syna z poezją, zachęciła do gry na skrzypcach i uczestnictwa w szkolnym kółku teatralnym. Mildred zmarła na raka, kiedy James miał dziewięć lat. W jednym z wywiadów Dean wyznał, że była jedyną osobą, która go rozumiała.

Po śmierci matki ojciec wysłał Jimmy’ego z powrotem do Indiany, ponieważ nie radził sobie z wychowaniem syna. Na farmie stryjostwa James zainteresował się motoryzacją oraz poznał pastora, który znacznie wpłynął na jego światopogląd. Ojciec (Winton Dean) obiecał Jimmy’emu odwiedziny, jednak nigdy nie spełnił danej obietnicy. Zamieszkali razem, kiedy ojciec ożenił się po raz drugi. Dean miał wtedy osiemnaście lat i rozpoczynał studia prawa w Santa Monica Collage. Rok później porzucił jednak ten kierunek, aby studiować aktorstwo na Uniwersytecie Kalifornijskim. Decyzja zawiodła oczekiwania ojca, pogorszyła stosunki z synem. James nie ukrywał trudnej relacji, która ich łączyła, wielokrotnie powtarzając, że został wychowany przez ciocię i wujka.

 

Fairmount, Indiana 1955

 

W pogoni za marzeniami

Pierwszy raz James Dean pojawił się na ekranie w reklamie Pepsi, wrzucił monetę do szafy grającej, tańcząc i wyklaskując rytm piosenki. W 1951 roku zrezygnował ze studiów, żeby całkowicie poświęcić się aktorstwu. Wystąpił w odcinku Family Theater „Hill Number One” – po jego wyemitowaniu dziewczynki ze szkoły katolickiej założyły fanklub Deana. Ubiegał się o role w kilku filmach, ale w żadnym z nich nie został wymieniony w czołówce: „Bagnet na broń” (Doggie), „Marynarzu, strzeż się” (Sekundant boksera), „Has Anybody Seen My Gal?” (chłopak przy fontannie), „Trouble Along The Way” (statysta). Sytuacja materialna sprawiła, że pracował jako parkingowy przy studiu CBS. Z opresji uratował Jamesa Rogers Brackett, który zaproponował mu wyjazd do Nowego Jorku i pomoc w rozwinięciu kariery. Dean dostał się do Actors Studio, będąc jednym z najmłodszych aktorów szlifujących talent. Sam Lee Strasberg uczył Jimmy’ego aktorstwa metodycznego. Wielkim sukcesem okazała się rola Bachira w broadwayowskim spektaklu „The Immoralist”. Jimmy przystąpił do listy najbardziej obiecujących, młodych aktorów. Według „New York Times” posiadał tajemniczy urok osobisty. Przyjaciel tak zapamiętał aktora: „Dean nie był zbyt szczęśliwy, grając młodego Araba. Nie podobał mu się spisek. Uważam też, że nie lubił grać homoseksualisty na Broadwayu. Czuł się nieswojo”. Na jednym z pokazów sztuki Elia Kazan, reżyser filmu „Na wschód od Edenu”, zauważył Jamesa i zaplanował dla niego główną rolę. Drzwi Hollywood zostały ponownie otwarte.

 

„The Immoralist”, Broadway 1954

 

U progu sławy

Mówi się, że Dean był gwiazdą trzech filmów. Był, ponieważ zagrał w nich pierwszoplanowe role i wykreował nowy typ bohatera – zbuntowanego samotnika nierozumianego przez otoczenie. Wcielił się w rolę Caleba Traska („Na wschód od Edenu”), syna właściciela rancza. Chłopak nieustannie próbował zdobyć ojcowską miłość, rywalizując z „idealnym” bratem. Synowie żyli w przeświadczeniu, że ich matka nie żyje, ale Caleb odkrył prawdę i cierpiał z powodu odrzucenia, niezrozumienia rodziców. Rola nie sprawiła Deanowi większego problemu, ponieważ wykazywał się wysoką empatią i wrażliwością, a przede wszystkim bazował na własnych doświadczeniach z dzieciństwa. Specjaliści twierdzili, że nadawał się do określonego typu ról. Odnajdywał w nich siebie, można powiedzieć, że te role były dla niego stworzone. Kazan wspominał: „Kiedy wszedłem do wytwórni, Dean z obrażoną miną siedział rozwalony na kanapie. Wyglądał jak kłębek nóg i dżinsów. Nie spodobał mi się, ale wyczułem, że ma w sobie coś”. Reżyser dodał, że Jimmy przychodził na plan niewyspany, rzadko słuchał jego rad i cenił improwizację, co denerwowało aktorów starszej generacji. Dzięki roli Caleba w filmie „Na wschód od Edenu” otrzymał kolejną – Jima Starka w „Buntowniku bez powodu”. Stark przeprowadził się z rodziną do Los Angeles. Nastolatek w krótkim czasie popadł w konflikt z policją. W nowej szkole sprawiał wrażenie osamotnionego „dziwaka” oraz wdał się w bójkę z popularnym Buzzem. Dzieło podkreśla wagę etapu życia – dojrzewania, pierwszej miłości, przyjaźni. Przedstawia konflikt pokoleniowy pomiędzy rodzicami a dorastającym dzieckiem. Kultowy film utrwalił wizerunek niechlujnej gwiazdy w wytartych dżinsach, czerwonej wiatrówce, z rozczochraną czupryną. Dean nie dożył premiery „Buntownika bez powodu” i ostatniego wielkiego filmu z jego udziałem – „Olbrzyma”. Zagrał tam samotnego kowboja, Jetta Rinka, który na zapisanej mu teksańskiej ziemi odkrył złoża ropy naftowej. Niestety, aktor nie zdążył dograć pijackiego monologu swojej postaci, dlatego uczynił to dubler. Świetnie wyreżyserowany film poruszył problemy społeczeństwa Teksasu w połowie XX wieku. James Dean był pierwszym aktorem pośmiertnie nominowanym do Oscara i jedynym, który otrzymał ją dwukrotnie.

 

„Olbrzym”, 1955

 

Miał odwagę być inny

Charyzmatyk. Niespokojny duch. Ryzykował, bo wierzył, że poznanie jest celem egzystencji. Dosłownie igrał z ogniem. Był sportowcem, w szkole średniej grał w baseball i koszykówkę. Nie przyjmował krytyki, nie znosił porażek. W liceum wygrał konkurs stanowy, recytując „The Madman” Charlesa Dickensa. Przeszedł do kolejnego etapu, ale nie zamierzał dostosować się do regulaminu i skrócić monolog, za co odjęto mu punkty. Nigdy nie przyznał się do porażki, mówił, że nie brał udziału w drugim etapie konkursu. Po premierze filmu „Na wschód od Edenu” został zmuszony do udzielania wywiadów – nie cierpiał udawanej serdeczności, cenił sobie szczerość, dlatego denerwował dziennikarzy, odpowiadając półsłówkami. Dean twierdził, że jest wieśniakiem i nie czuł się komfortowo w wielkich miastach pełnych przepychu. Oprócz zadziwiającego, buntowniczego wnętrza posiadał magnetyczną urodę, co prawda przeczącą kanonom piękna z początku lat pięćdziesiątych, ale wyznaczającą rewolucyjny prąd w trendach mody. Pociągał zarówno kobiety, jak i mężczyzn, ponieważ posiadał androgyniczne cechy. Trudno określić orientację seksualną Deana. Część twierdzi, że był biseksualistą, a inni widzieli w nim homoseksualistę. Mówiono o romansach aktora z kobietami i mężczyznami. Dean powiedział w jednym z wywiadów: „Nie, nie jestem gejem, ale nie zamierzam też iść przez życie z jedną ręką związaną za plecami”. Jedno jest pewne – kochał szybkie samochody i wyścigi. Brał w nich udział, zdobywał nagrody. Kupił Porsche 550, które nazwał „Little Bastard”. Kiedy pokazał samochód Alecowi Guinnessowi, usłyszał: „Jeśli wsiądziesz do tego samochodu, za tydzień znajdą cię w nim martwego”. Tydzień później wyruszył porsche w swoją ostatnią podróż. Jechał z mechanikiem na wyścigi w Salinas. Prowadzący forda custom tudor nadjeżdżał z naprzeciwka i nie zauważył Deana. Czołowe zderzenie miało miejsce niedaleko miejscowości Cholame. James Dean doznał śmiertelnego urazu kręgosłupa.

 

Jak porównać aktorstwo gwiazdy? Byron żył tak, jak pisał i pisał tak, jak żył. Dean żył tak, jak grał i grał tak, jak żył.

 

Julia Mazurkiewicz, kl. 2CG

 

Źródła zdjęć:

https://external-preview.redd.it/LKbxNWC3ESljwTZd8nrUl-q_pSXJRwevw4mlK12gRSs.jpg?auto=webp&s=82ab50e8453e39c56f1bc5f7fb671366ef7a31c4
https://pl.pinterest.com/pin/457256168397221273/?d=t&mt=signupOrPersonalizedLogin
https://www.facebook.com/James-Dean-Fans-de-France-et-dailleurs-149913008362994/photos/2185751428112465