Nie od dziś wiadomo, że czytanie poszerza horyzonty, wiedzę i znacznie zwiększa nasz zasób słownictwa oraz poprawia styl wypowiedzi. Wiele osób już od pierwszych lat życia jest zapoznawanych z literaturą poprzez czytanki na dobranoc, a „nałóg” czytania pozostaje z nimi do tej pory. Uważam, że jest to świetny sposób na zachęcenie dziecka do sięgania po książki, a nie tylko telefon czy inną elektronikę. Czy wiedzieliście, że książki mają swoje własne święto? To właśnie 23 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich, natomiast wcześniej, bo 2 kwietnia Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci.
Właśnie! O co właściwie chodzi z tymi prawami autorskimi?
Otóż, prawa autorskie zapewniają właścicielowi wyłączne prawo do wykorzystania i używania danego utworu. Jeżeli ktoś bez zgody autora opublikuje bądź wykorzysta daną treść jako swoją, może spotkać się z wysoką karą w postaci grzywny czy też ograniczenia / pozbawienia wolności nawet do trzech lat. Z tego powodu, jeśli w swojej pracy korzystamy z fragmentów czyjegoś tekstu, warto zaznaczyć, że jest to cytat oraz podać jego źródło tak, aby nikt nie miał wątpliwości co do jego pochodzenia. Wydawać by się mogło, że jest to nic nieznaczący szczegół, a jednak może uchronić nas przed niechcianymi konsekwencjami.
„Gdzie śpiewają raki” Delii Owens już od wydania w 2018 zbiera wiele pozytywnych opinii. Książka była jednym z najpopularniejszych utworów w tamtym okresie, powstała jej ekranizacja, czytał ją każdy miłośnik współczesnej literatury pięknej. Czy dzieło to tak naprawdę zasłużyło na swoją popularność? Czy może jest ono mocno przereklamowane?
„Gdzie śpiewają raki” to historia Catherine, zwanej Kyą, która wraz z rodziną zamieszkuje na bagnach gdzieś w Karolinie Północnej. Opuszczana kolejno przez wszystkich bliskich, musi radzić sobie sama w życiu. Jako „dziewczyna z bagien” nie ma szans na prowadzenie normalnego życia. Równolegle z historią Kyi, poznajemy historię zabójstwa Chase’a Andrewsa. Historie te zbiegają się ze sobą pod koniec książki. Wracając jednak do Kyi, to przez kolejne lata doświadcza ona rozczarowań miłosnych, poznaje gorycz bycia wyrzutkiem. Przez większość utworu kreowana jest ona na ofiarę prześladowań innych osób, ofiarę natarczywych mężczyzn i własnej rodziny. Zakończenie jednak całkowicie zmienia moje postrzeganie tej osoby i ukazuje jej wyrachowanie, spryt i mściwość.
„Zimowy ogród” to tytuł książki, która w ostatnim czasie ogromnie mnie zauroczyła. Co prawda nie była to miłość od pierwszego wejrzenia czy też w tym przypadku pierwszej strony, aczkolwiek wywarła na mnie ogromne wrażenie. Kristin Hannah, autorka powieści, już wielokrotnie zaskakiwała mnie swoimi książkami, a „Zimowy ogród” zdecydowanie jest jedną z moich ulubionych pozycji.
Historia dotyczy trzech pozornie dojrzałych kobiet – zagubionych w swoich życiach sióstr (Meredith i Niny) oraz oziębłej matki imieniem Anya, która zdaje się akceptować przybraną rodzinę tylko ze względu na swojego męża. Kiedy jednak mężczyzna scalający rodzinę umiera, pozostaje zimna pustka wypełniająca relacje między kobietami. Najstarsza z pasierbic – Meredith przeżywa śmierć ukochanego ojca, zatracając się w pracy i obowiązkach domowych. Poświęca się dodatkowym wyzwaniom, w skutek czego traci coś, co w życiu było dla niej najważniejsze – uczucia względem własnego męża. Do tej pory uporządkowana, zawsze wiedząca, co robić, staje na przegranej pozycji za sprawą własnych, tłumionych emocji. Wciąż jednak opiekuje się matką, która po śmierci męża została sama w wielkim domu. Żałoba zdaje się przytłaczać Anyę, przez co opieka nad nią staje się nie lada wyzwaniem. Jednakże czy tylko strata jest powodem dziwnych i niepokojących zachowań? A może kryje się za tym coś zupełnie innego?
Książka, którą przeczytałam ostatnio, mimo iż ukazała się parę dobrych lat temu, jest kontynuacją pierwszej powieści Stephanie Garber pt. „Caraval”. Druga część znacznie różni się od poprzedniczki, jednak jest tak samo wciągająca.
Wcześniej poznaliśmy historie z perspektywy Scarlett, tu jednak to młodsza z sióstr Dragna – Donatella – jest główną bohaterką. Jej zadziorny charakter i fakt, że w przeciwieństwie do rozważnej siostry nie boi się ryzyka, sprawia, że powieść przedstawia nam więcej dramatycznych wydarzeń, o których nie da się przestać czytać. A wszystko jest jeszcze mroczniejsze, gdyż w tej edycji Caravalu stawką nie jest zwykłe marzenie, lecz bezpieczeństwo wszystkich na wyspie. Dodatkowym celem Telli jest zlecone przez jej „przyjaciela” zadanie – odkrycie tożsamości Mistrza Gry – Legendy, a to może zrobić tylko, jeśli przejdzie cała grę, która i tak zdaje się być skierowana przede wszystkim do niej, nie do wszystkich graczy.
Cała powieść, tak jak poprzednia, bardzo mnie zachwyciła. Magia i styl, w jakim jest napisana, sprawia, że da się odczuć dość piracki, biesiadny, a zarazem uroczysty i ponury klimat tego świata. Opisy i postacie są niezbędnym elementem powieści i bardzo wpływają na nasze emocje. Dynamika, jaką fabule nadawał nowy bohater – Jacks, sprawiła, że zakochałam się w tej książce jeszcze bardziej, a dobrze już nam znany Dante dał się poznać od innej strony, dzięki czemu zmieniło się moje nastawienie w stosunku do jego osoby.
Strona 1 z 2
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- Następny artykuł
- koniec