Kolejna ceremonia wręczenia Oscarów za nami. Statuetki zostały rozdane, gwiazdom udało się błyszczeć na czerwonym dywanie w wypożyczonej biżuterii, a Jimmy Kimmel może mieć nadzieję, że ,,zaszczyt” poprowadzenia gali nie spotka go po raz trzeci. Jak rok temu, chciałabym podsumować noc, na którą wszyscy czekali od miesięcy, a o której nikt nie pamięta po tygodniu. Muszę przyznać, że w tym roku konkurencja w prawie wszystkich kategoriach była silna. Trudno było wybrać ten jeden film, który zasługuje na nagrodę. Jednak większego zaskoczenia chyba nie było, a tegoroczna gala pokazała, że Hollywood tak łatwo się nie zmienia.

Prowadzącym galę drugi rok z rzędu był Jimmy Kimmel. Można przypuszczać, że miała to być rehabilitacja za poprzedni, pamiętny rok. Tym razem odbyło się bez zamiany kopert z wynikami w najważniejszej kategorii czy pojawienia się żyjącej osoby w memorialu, lecz gdyby tak się stało, może nie byłoby tak nudno. Niestety, jak większość osób muszę przyznać, że gala nie należała do fascynujących. Nie było tweetów do prezydenta Trumpa z pozdrowieniami od Meryl, a głośne akcje dotyczące praw kobiet #metoo czy TimesUp nie znalazły swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Świadczy o tym również brak umownego czarnego dresscodu na czerwonym dywanie, tak jak to było w przypadku rozdania Złotych Globów. Jimmy Kimmel w tym roku był ostrożniejszy i pozwolił sobie tylko na jeden (!!) żart z Matta Damona. Sytuację swoją przemową uratowała Frances McDormand, która jak zwykle nie zawiodła. Laureatka nagrody pojawiła się w skromnej sukni, bez makijażu, z włosami jakby dopiero wstała. Jej przemowa dotycząca praw kobiet wywołała duże poruszenie. Odkładając statuetkę na ziemię, poprosiła wszystkie nominowane kobiety, aby wstały, gdyż to właśnie im dedykuje tę nagrodę. Poza tym pojawił się skuter wodny, a także strzelanie hot dogami w kinie, do którego w pewnym momencie przeniósł się Kimmel. Natomiast nagrodę w kategorii zdjęcie wieczoru zdecydowanie wygrała Jennifer Lawrence, która po zakończonej imprezie, uśmiechnięta, z kieliszkiem wina w ręku przechodziła przez fotele. Tak jest Jennifer, tak trzeba żyć. Kilka osób, m. in. Lupita Nyong’o i Kumail Nanjiani, w swoich zapowiedziach poruszyło tematy związane z imigrantami, równouprawnieniem kobiet i kwestiami rasowymi. Niestety, nie miało to swojego potwierdzenia w statuetkach. Hollywood jest brutalne i nie zmieni się za sprawą kilku akcji. Jak to często bywa, czyny nie idą w parze ze słowami.

Nagrodę w kategoriach najlepszy film, najlepszy reżyser, najlepsza muzyka filmowa i najlepsza scenografia zdobyła produkcja Guillerma del Toro pt. ,,Kształt wody”. Muszę przyznać, że byłam mocno rozczarowana wyborem Akademii Filmowej dotyczącym najlepszego filmu. Był to bardzo bezpieczny wybór, a decyzję, czy zasłużył on na to wyróżnienie pozostawiam każdemu z osobna. W kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa i najlepszy aktor drugoplanowy nagrody zdobyli Frances McDormand i Sam Rockwell grający w filmie ,,Trzy billboardy za Ebbing. Missouri”. Statuetkę za najlepszego aktora pierwszoplanowego zgarnął Gary Oldman (w końcu!) za rolę Winstona Churchilla w filmie ,,Czas mroku”! Allison Janney grająca matkę Tonyi Harding w filmie ,,Ja, Tonya” zdobyła nagrodę w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa. Dwie statuetki zdobył także film ,,Tamte dni, tamte noce”, w tym za najlepszy scenariusz adaptowany (kolejny zawód, przecież wygrać miało ,,The disaster artist”). Z wygranej może cieszyć się również Denis Villeneuve, gdyż ,,Blade Runner 2049” otrzymał statuetkę za efekty specjalne. Christopher Nolan również nie powinien mieć powodów do smutku, ,,Dunkierce” udało się zgarnąć dwie nagrody, za dźwięk i jego montaż. Jak wiadomo, w kategorii najlepszy długometrażowy film animowany nominację otrzymał brytyjsko-polski film ,,Twój Vincent”, który jednak przegrał z ,,Coco” studia Pixar.

W dużym skrócie tak wyglądała 90. ceremonia rozdania Oscarów za rok 2017. Nie było tak ekscytująco, jak w ubiegłym roku, jednak pojawiły się filmy, które zdecydowanie są warte obejrzenia. Niestety, nie doczekałam się statuetki za najlepszy film dla świetnych ,,Trzech billboardów” czy wyróżnienia dla ,,Lady Bird” i ,,Twojego Vincenta”, ale z niecierpliwością czekam na przyszłoroczne nominacje Oscarowe, by po raz kolejny poznać zaskakujące i wzruszające produkcje.

 

Olga Sołtykiewicz, kl. 2C

 

Źródło zdjęcia:

http://www.corriere.it/foto-gallery/spettacoli/oscar/18_marzo_05/oscar-2018-jennifer-lawrence-da-spettacolo-col-bicchiere-mano-6d4bbec0-2054-11e8-a659-e0c6f75db7be.shtml