Konstanty Ildefons Gałczyński to jeden z polskich poetów, których twórczość poznajemy już w szkole podstawowej na lekcjach języka polskiego. Niewiele osób jednak zagłębia się bardziej w jego biografię, zresztą tak jak w przypadku większości artystów, o których się uczymy. Każdy twórca, ostatecznie, ma przecież życie prywatne i mniej lub bardziej zabawne bądź szokujące anegdoty ze swojego życia, szczególnie jeśli mówimy o czołowych przedstawicielach epoki.

Początki jego twórczości przypadają na dwudziestolecie międzywojenne, jednak największą popularność zyskał on w PRL-u. Był bardzo dobrym poetą, ale także swego rodzaju „celebrytą” powojennej Polski. Głośno na temat Gałczyńskiego zrobiło się w momencie, gdy wrócił do ojczyzny, bowiem na temat jego życia za granicą narosło dużo plotek i skandali dotyczących między innymi bigamii. Był określany jako jeden z najlepiej ubierających się Polaków, co w połączeniu z jego chorobą alkoholową dawało dość absurdalny obraz. To właśnie wokół choroby alkoholowej i jego specyficznego podejścia do życia oraz sposobów ekspresji powstało wiele historii spisywanych przez przyjaciół artysty. Oto kilka z nich.

„Wanna premiera”

Pewnego dnia do drzwi premiera, Józefa Cyrankiewicza, zapukał Konstanty Ildefons Gałczyński. Otworzyła mu żona premiera – Nina Andrycz, którą poeta zapytał o łazienkę, a ta wskazała mu drogę. Konstanty, nic nie mówiąc, zamknął drzwi i napuścił wodę do wanny. Kiedy wychodził, podszedł do zdezorientowanej kobiety i powiedział, iż zawsze marzył, żeby wykąpać się w wannie premiera.

„Tomik Poezji”

Konstanty Ildefons Gałczyński, jako znany i szanowany poeta powojennej Polski, został poproszony o zebranie utworów popularnych białoruskich poetów, na co oczywiście dostał fundusze. Ten jednak, będąc przekonanym o swoich umiejętnościach, postanowił samodzielnie napisać wiersze, które poda jako te odnalezione, a całość funduszy spożytkuje na alkohol. Jako że był naprawdę świetnym poetą, udało mu się tego dokonać. Był jednak jeden problem – Gałczyński nie tylko lubił robić szalone rzeczy, ale i się nimi chwalić, więc sprawy z podrobionymi wierszami nie zostały bez komentarza artysty. Kiedy wieść się rozniosła, wywołała skandal międzynarodowy.

„Ukręcić łeb kanarkowi”

Na zjeździe literatów Adam Ważyk – szef Związku Literatów Polskich – dość ostro skrytykował twórczość Gałczyńskiego, mówiąc, aby ten „ukręcił łeb temu rozwydrzonemu kanarkowi, który się zalągł w jego wierszach”. Poeta jednak nie pozostawił sprawy i postanowił zabrać głos, odpowiadając: „Cóż, kanarkowi łeb można ukręcić, ale wtedy wszyscy zobaczą klatkę. Co zrobić z klatką, koledzy?”. Oczywiście, nawet tak szanowany i lubiany przez władzę poeta jak Gałczyński nie miał szans, został zmuszony do publicznej samokrytyki oraz otrzymał zakaz publikacji.

Na „koncie” Gałczyńskiego jest wiele innych równie ciekawych historii, jednak poza nimi był genialnym poetą, którego utwory są ważnym elementem polskiej kultury. Należy pamiętać, że skandale z jego udziałem były spowodowane chorobą alkoholową, która doprowadziła do jego przedwczesnej śmierci 6 grudnia 1953 roku.

Jerzy Waldorff pisał: „Niech Pan Bóg przebaczy tym wszystkim przyjaciołom Gałczyńskiego – co pijali z nim wódkę lub też bawili się widokiem pijanego i potem w wielu opisach miał ich kopy! Zostawiali go jak schlanego błazna, który wyczyniał brewerie.”

 

Marianna Hoffman, kl. 2A

 

Źródła:

https://www.kigalczynski.pl/main.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstanty_Ildefons_Ga%C5%82czy%C5%84ski
„Alkohol i muzy – wódka w życiu polskich artystów” – Sławomir Koper
„Niebezpieczny poeta. Konstanty Ildefons Gałczyński” – Anna Arno

Źródło zdjęcia:

Domena publiczna