Historia sztuki przez wiele lat była zdominowana przez mężczyzn. Dopiero od niedawna historycy i historyczki sztuki starają się przedstawić społeczeństwu zapomniany udział kobiet w tworzeniu dziedzictwa kulturowego poszczególnych państw. Pytanie „dlaczego nie było wielkich artystek” zadała już Linda Nochlin w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Muzea starają się promować kobiety (nie tylko artystki) poprzez różnorodne wystawy. Nazwiska takie jak Élisabeth Vigée Lebrun czy Artemizja Gentileschi nie są jednak nadal popularne. Chciałabym więc przedstawić pokrótce losy tej drugiej malarki.

Artemizja urodziła się w 1593 roku w Rzymie. Jej ojciec, Orazio Gentileschi, był malarzem tworzącym w stylu caravaggionizmu. Jest to porządek stylistyczny pochodzący z twórczości sławnego Caravaggia. Polega na grze światłocienia (luminizm), realizmie postaci, które były przedstawiane na ciemnym, neutralnym tle. Źródłem światła w kompozycjach jest często tylko jeden punkt, np. świeczka.

Orazio starał się zaszczepić pasję do malowania u swych dzieci, ale to Artemizja, jedyna dziewczynka z całej czwórki, okazała się najbardziej utalentowana. Zachwycony ojciec zaczął współpracować z córką, która oprócz pomocy w kończeniu dzieł służyła mu także za modelkę. Gentileschi starał się podnosić umiejętności Artemizji. W tym celu poprosił swego przyjaciela – Agostina Tassiego, by ten udzielał dziewczynie lekcji perspektywy. Tassi był znanym w Rzymie malarzem dekoracyjnym słynącym z awantur i podejrzewanym o kilka zbrodni. Wraz z Oraziem współpracowali przy wielu projektach.

Mężczyzna zainteresował się swoją siedemnastoletnią uczennicą i wykorzystał ją seksualnie, po czym obiecał jej małżeństwo. Straumatyzowana Artemizja czekała na ślub przez wiele miesięcy, Tassi jednak nie zamierzał wywiązać się z obietnicy. W 1612 Orazio oskarżył byłego przyjaciela o pohańbienie Artemizji. Dziewczyna w trakcie procesu była poddawana torturom (trzykrotne miażdżenie palców), by potwierdzić wartość zeznań. Przestępca dostał zakaz przebywania w Rzymie (podobno wcale nie opuścił miasta), lecz okryta złą sławą Gentileschi także musiała wyjechać. Wbrew pozorom, tragiczne wydarzenia stanowiły podstawę, dzięki której twórczość Artemizji jest tak niepowtarzalna.

Wkrótce po opuszczeniu rodzinnej miejscowości jej kariera rozkwitła. Gentileschi dostawała zlecenia w Wenecji, Neapolu, Florencji (gdzie jako pierwsza kobieta została przyjęta do Akademii del Disegno zrzeszającej najlepszych florenckich artystów). Pracowała także na dworze króla Anglii Karola I. Była podziwiana za wspaniały warsztat – doskonale odnajdywała się w malowaniu scen w zamkniętych pomieszczeniach („Judyta zabijająca Holofernesa”), jak i na otwartych przestrzeniach („Zuzanna i starcy”). Często podejmowała problematykę silnych, kobiecych postaci uczestniczących w brutalnych scenach („Kleopatra” oraz wszystkie przedstawienia „Judyty...”). W dziełach często dawała swoją twarz bohaterkom kompozycji („Judyta odcinająca głowę Holofernesowi”). Po śmierci w 1653 roku została zapomniana, a autorstwo jej obrazów często przypisywano ojcu (według ówczesnych badaczy, kobieta nie mogłaby namalować brutalnych scen mordu). Interpretowano ją także tylko w kontekście wydźwięku feministycznego, zapominając o jej genialnym warsztacie. Na postać Gentileschi zaczęto patrzeć inaczej dopiero od niedawna, potrzeba więc jeszcze wiele czasu, by „odświeżyć” jej wizerunek w opinii ogółu.

Laura Porębska, kl. 1C

Źródła tekstu:

„Orazio and Artemisia Gentileschi” – Keith Christiansen, Judith W. Mann
https://roma-nonpertutti.com/article/72/artemisia-gentileschi-15931653-malarka-niekobieca-ponizona-i-zapomniana-na-stulecia
https://roma-nonpertutti.com/article/73/orazio-gentileschi-15631639-intymny-realista-ze-sklonnoscia-do-awanturnictwa
https://niezlasztuka.net/o-sztuce/sztuka-jako-terapia-barokowa-malarka-artemisia-gentileschi-i-jej-niezwykle-losy/