Obecnie 6 na 10 sprzedawanych telefonów to smartfony, a wynik ten z roku na rok rośnie. Mowa oczywiście o nowych aparatach. Gdyby dodać do tego drugi obieg, wartość ta spokojnie wynosiłaby 8/10. Dzieje się tak, ponieważ postęp technologiczny (a co za tym idzie zwiększenie wymagań zarówno aplikacji, jak i konsumentów) wymusza na nas dość regularne wymiany sprzętu.
Szybszy procesor, większy ekran albo zwyczajnie nieopłacalna naprawa skutecznie skłaniają nas do zmiany słuchawki. Niestety, jeśli nie chcemy zostać w tyle za obecnymi trendami i cenimy sobie efektywne wykorzystywanie smartfona, bez zabawy w podkręcania procesora/zmiany ROM-ów/flashowanie, zostajemy skazani na zakup nowego urządzenia. A to kosztuje. Często niemało.
I tutaj samo nasuwa się pytanie: po co wymieniać cały telefon, skoro można by wymienić pojedynczą część, np. CPU? Do podobnych wniosków doszedł Dave Hakkens, wprowadzając w życie ideę Phonebloks. W założeniach, mają to być smartfony składane z wielu modułów „doczepianych” do zunifikowanej płyty głównej. Kupując Phonebloks, mielibyśmy wybór pomiędzy wieloma różnymi komponentami od różnych producentów. Poprawienie osiągów nie wiązałoby się już z zakupem nowej słuchawki, a po prostu wymianą wskazywanego przez nas modułu. W teorii wygodne, relatywnie tanie i genialne w swej prostocie.
W praktyce zaś na horyzoncie pojawiły się czarne chmury. Pomimo udanej zbiórki pieniędzy na Kickstarterze oraz dużego odzewu w Sieci, pomysł, że wielcy producenci, zarabiający krocie na ekspresowej rotacji całych telefonów i sprzętu elektronicznego, poświęcą swój czas/finanse/pozycję na rynku na rzecz produkcji tego typu urządzenia, wydaje się mało prawdopodobny. Idea Phonebloks kompletnie rujnuje obecny ład i porządek. Kto przy zdrowych zmysłach kupowałby nowe, kompletne urządzenie, zamiast wymienić pojedynczy element? Wydawałoby się, że „sprawa się rypła”, ale....
…rycerzem w złotej zbroi okazuje się Motorola wraz z Projektem Ara. W październiku zapowiedziała współpracę z Phonebloks w celu wspólnego stworzenia modułowego smartfona. To nie pierwszy krok tego koncernu w stronę innowacyjności i personalizacji urządzeń. Całkiem ciekawa designersko (i śreeednio udana technicznie) Motorola Flipout czy Moto Maker (projekt pozwalający na wybranie koloru, faktury, grawerunku obudowy flagowego smartfona tego producenta – Moto X).
Wedle najnowszych doniesień, prototyp Ary jest już na ukończeniu. Co więcej, Motorola postanowiła zaprosić zainteresowanych tym projektem do wzięcia udziału w programie Ara Scouts, gdzie na przestrzeni najbliższego roku firma będzie zbierać pomysły na ulepszenie swojego projektu.
Wsparcie wielkiej korporacji na pewno jest uśmiechem losu dla całej koncepcji telefonów modułowych. Bez niego cała para mogłaby pójść w gwizdek, ze względu na zbyt małą siłę przebicia i słabe dostępne podzespoły. Dodatkowym utrudnieniem może być wybór odpowiedniego systemu operacyjnego. Idealnie byłoby, gdyby istniała możliwość zainstalowania różnych OS'ów na jednym egzemplarzu, jednak przy obecnej fragmentacji rynku i walce o klientów to raczej marzenia ściętej głowy.
Tak czy inaczej – Phonebloks warte są szerszego zainteresowania. W końcu powstają z myślą o dobru konsumentów. A to chyba wystarczający powód do kibicowania temu projektowi.
Patryk Bielec, kl. 3B