Wydaje się nam, że w XXI wieku nie ma miejsca na nienawiść.

Przynajmniej wydaje się tak nam, białym uprzywilejowanym obywatelom należącym do większości w miejscu, w którym żyjemy – nam, białym Polakom, którym nikt nie mówi, czego nie mogą zrobić, kogo nie mogą kochać, kim nie mogą zostać. Czasami słyszymy o problemach mniejszości seksualnych, wykorzystywanych imigrantów. Ale nas to przecież nie dotyczy.

I może nie każdy patrzy na świat z tak subiektywnej strony. I nie każdy odcina się od problemów, które go nie dotyczą. Ale według mnie i tak zbyt wiele jest osób, które nie dostrzegają niedoskonałości naszego społeczeństwa. Dlatego spójrzmy na świat inaczej. Film „Z pasją” pozwala spojrzeć na niego innymi oczami. Bo dla wielu z nas to zupełnie inny świat. Świat córki imigrantów, która z powodu swojej ciemnej karnacji i podmiejskiego akcentu napotkała wiele przeszkód i zwątpień (nawet w samą siebie) na drodze, jaką jest życie. A może po obejrzeniu „Z pasją” dostrzeżemy pewną analogię…

Ten film wzbudził we mnie wiele emocji. A ta recenzja jest efektem mojego pierwszego wrażenia, jakie wywarł na mnie. Była to nadzieja na to, że ludzie mają w sobie siłę i nieważne, jak nisko się zaczyna, zawsze można dosięgnąć szczytu. Poruszenie tematu tolerancji, różnic między ludźmi – to balansowanie pomiędzy środowiskiem naukowym a niewykształconych mieszkańców przedmieścia, pomiędzy którymi Neila się przemieszczała i do których równocześnie należała. To, że, o ironio!, akurat ta dwójka została skazana przez los na współpracę, to dla mnie geniusz, ale niestety mam to do siebie, że chcąc nie chcąc, jeśli zbyt długo myślę nad książką, filmem, sztuką, tym bardziej ją lubię. Ale „Z pasją”...

Rasista, szowinista, ksenofob, egoista to tylko kilka z wielu negatywnych określeń, które moglibyśmy nadać profesorowi Pierre’owi Mazardowi. Wciela się w niego wszechstronny aktor Daniel Auteuil, któremu genialne aktorstwo w tej produkcji zapewniło nominację do Cezara. Czemu ani trochę się nie dziwię, bo budził we mnie tak silne emocje, że po pierwszej scenie z udziałem profesora Pierre’a Mazarda miałam ochotę wyłączyć film. Moje zażenowanie profesorem i jednoczesne współczucie dla Neili sprawiły, że czułam się jak świadek gnębienia. Różnica polegała na tym, że choćbym chciała wstawić się za biedną studentką, od udziału w kontrdyskusji z Pierre’em Mazardem oddzielał mnie ekran monitora (po obejrzeniu całego filmu wiem, że i tak niewielu jest ludzi, którzy pokonaliby uzdolnionego w retoryce profesora). Widok głównej bohaterki, która przychodzi spóźniona na zajęcia i staje się ofiarą publicznego upokorzenia pełnego rasistowskich komentarzy ze strony swojego wykładowcy, wywarł na mnie duże wrażenie. Właśnie to zdarzenie miało stać się kluczowym w życiu zarówno profesora, jak i młodej studentki Neili Salah.

Dziewczyna o algierskich korzeniach ze skromnie żyjącej i ciężko pracującej na utrzymanie rodziny, zostaje studentką prawa. Dostaje od losu szansę, by jej bystry umysł został dostrzeżony. By z „tej dziwnej dziewczyny, która mądrze mówi”, stać się adwokatką, która będzie potrafiła bronić swojego zdania. I wtedy napotyka żelazną ścianę. Człowieka, który jest gotowy przekreślić ją całkowicie tylko ze względu na jej inność. Aktorka Camelia Jordana wcieliła się w dwie postacie – zagubioną w świecie dziewczynę oraz pewną siebie kobietę. Za wykreowanie postaci dwóch światów została doceniona Cezarem w kategorii „Najbardziej obiecującej aktorki”. Na ekranie zachwyca i porywa widza, pokazuje mu dwie zupełnie różne rzeczywistości i według mnie jest to piękne, a jej samozaparcie, ambicja niesamowicie inspirujące.

      

Według mnie, sytuacja, w której spotykają się Pierre Mazard i Neila Salah to produkt genialnego umysłu. Zestawienie tych dwóch postaci nie może być nudne, sztampowe. Profesor rasista obraża studentkę. Nagranie feralnego zdarzenia rozchodzi się po sieci i może przynieść miażdżące skutki dla kariery Pierre’a Mazarda. Jak powinien się zrehabilitować? Czy to w ogóle możliwe? Może przygotowanie studentki do udziału w konkursie oratorskim pozwoli mu się zreflektować? Tylko czy powszechnie znany ze swoich nienawistnych poglądów profesor pokona dumę i nauczy się współpracować? Czy Neila Salah nauczy się władać językiem i bronić własnego zdania? Czy córka emigrantów, dziewczyna z przedmieścia, odnajdzie się w prawniczym świecie?

Fabuła filmu porywa, a „Z pasją” jest według mnie filmem zawierającym uniwersalne wartości, o których często zapominamy. Przecież nic nie jest czarne albo białe, a szata nie jest tym, co zdobi człowieka. Przynajmniej ja tak uważam.

 

Aleksandra Warchoł, kl. 2C

 

Źródła zdjęć:

https://www.imdb.com/title/tt6462462/?ref_=rvi_tt
https://pl.pinterest.com/pin/525584219016880880/
https://en.unifrance.org/movie/43338/le-brio