Rodzice - punkt centralny naszego życia. Od narodzin uwielbiamy ich, kochamy i bezgranicznie im ufamy, a oni obdarzają nas wzajemnością. Nadchodzi jednak czas, gdy zaczynamy się od nich powoli oddalać. Świat rówieśników staje się dla nas jedyną drogą. To obciach trzymać się ze ,,starymi”. Koleżanki pukają się w czoło i nazywają cię niecenzuralnie, gdy mówisz im, że mama jest twoją najlepszą przyjaciółką i powierniczką tajemnic. I tylko ,,frajer” trzyma się tatusia. Pod taką presją zaczyna się okres buntu i coraz częściej zadajesz sobie pytanie - czy rodzice są twoimi wrogami? Nie ufają, ciągle kontrolują, szpiegują, a w domu same zakazy i nakazy. Krytykują strój, dobór towarzystwa, naszego chłopaka/dziewczynę. Odnosimy wrażenie, że nie mamy żadnego punktu stycznego, nasze zdania na każdy temat są odmienne. Ale czy to prawda? Może jednak w głębi serca wiemy, że nie. Bo czyż kontrola nie wynika z troski, wszak jak wiele głupstw popełniamy i szybko zaczynamy ich żałować. Chęć chronienia nas pcha czasem rodziców do wścibstwa, a im bardziej zmieniamy nasze codzienne nawyki, ukrywamy to, gdzie i z kim chodzimy, tym większy ogień podejrzliwości płonie w ich głowach.

Zakazy zaś, zdaniem rodziców, chronią nas przed popełnieniem błędów, których skutki mogą nas ścigać do końca życia. Wieczne gderanie ,,ucz się, ucz” jest troską o to, by w przyszłości nie być skazanym na margines społeczny i walkę o byt od pierwszego do pierwszego. Rodzice chcą, by dzięki nauce i ambicji świat stał dla nas otworem, a spełnienie marzeń było łatwiejsze. Pewnie znajdą się tacy, którzy zarzucą mi bycie córeczką mamusi, ale mylą się. Los zesłał na mnie i moją rodzinę wiele prób i trudności i to one pozwoliły mi dostrzec, że najlepiej zaakceptować naszych rodziców takimi, jakimi są, tak jak i oni akceptują nas. Wybaczają kłamstewka, humorki i pomagają podnieść się po potknięciach, trwają przy nas w najtrudniejszych momentach. Oni, tak jak my, mają złe dni, a stres zbierany i kumulowany czasem wylewa się w rodzinnych sprzeczkach. I choć każda rodzina jest inna, to należy pamiętać, że to jest jedyna wartość, o którą należy dbać mimo wszystko. Starajmy się rozumieć rodziców, tak jak sami chcemy być rozumiani. Mówmy, gdy nas pytają, a oni zawsze znajdą czas, by nas wysłuchać i porozmawiać. Jeśli ustalimy z nimi jakieś zasady, starajmy się ich przestrzegać, bo czasem przyjdzie nam wziąć odpowiedzialność za ich złamanie, a oni nie zawsze będą mogli uchronić nas przed konsekwencjami.

Trudno być nastolatkiem, ale myślę, że jeszcze trudniej być rodzicem takiego nastolatka. Dobrym rozwiązaniem będzie traktowanie rodziców tak, jak byśmy sami chcieli być traktowani. Na pewno nie wszyscy się ze mną zgodzą, ale szczerość, wzajemny szacunek i miłość są gwarantem dobrych relacji ze ,,staruszkami”.

PS. Widzę już minę mojej 36-letniej mamy na słowo staruszka. :)

 

 

Weronika Sobczak, kl. 1E

 

Źródło zdjęć:

http://sennikonline.edu.pl/ludzie/klotnia/
http://natemat.pl/133877,staruszka-modelka-w-kampanii-polskiej-marki-bohoboco-piekne