„Niedobrani” to pierwsza prawdziwie francuska produkcja, jaką miałem okazję zobaczyć. Przed seansem nie wiedziałem, co o niej myśleć, więc na wszelki wypadek nie oczekiwałem zbyt wiele. Muszę jednak przyznać, że film pod pewnymi względami pozytywnie mnie zaskoczył. Opowieść o miłości ambitnego, paryskiego pisarza i prostej fryzjerki z małej miejscowości okazała się dużo bardziej refleksyjna niż przypuszczałem i nie tak przewidywalna, jak zdecydowana większość popularnych komedii romantycznych. Tematyką są tutaj konflikty pomiędzy stylami życia osób wywodzących się z różnych środowisk.

Podczas gdy Clement czyta „Kanta” i pracuje nad kolejną książką, Jennifer przegląda kolorowe magazyny, a w każdy piątkowy wieczór wybiera się na karaoke z przyjaciółkami. Mimo iż fryzjerka jest osobą inteligentną i radzi sobie nawet z trudną filozoficzną literaturą to społeczne bariery pomiędzy nią a pisarzem wciąż wydają się nie do przebycia. Interesująca jest tutaj także postać paryżanina. Jego specyficzny charakter i podejście do miłości czynią z niego zarówno bohatera ciekawego i oryginalnego, lecz także poniekąd – tragicznego. Sama refleksja na temat owego uczucia, którą przedstawia, nadaje „Niedobranym” pewnej głębi i jak nic innego uświadamia odbiorcę, że ma on do czynienia z produkcją dużo bardziej ambitną niż przypuszczał.

Film ma oczywiście także pewne wady. Dla mnie były to niewiele mówiące i miejscami nużące dialogi oraz długość całej historii, którą, moim zdaniem, można było opowiedzieć w nieco krótszym czasie. Zawiodłem się również na zakończeniu, które pomimo tego, iż logiczne i zaskakujące, nie stanowiło, według mnie, idealnej pointy całego obrazu.

Podsumowując, „Niedobrani” to film z dobrym pomysłem i nieco gorszym wykonaniem, jednak wciąż jest to kino ambitne, które na pewno spodoba się wielbicielom francuskiego kina oraz widzom lubiącym „refleksję na ekranie”.

 

Bartłomiej Bąk, kl. 1C

 

Źródło zdjęcia:

http://www.institutfrancais.pl/pl/evs/niedobrani