…oto jest pytanie. Na świecie chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby tego słynnego cytatu. Jego autorem jest oczywiście William Szekspir- jeden z najwybitniejszych i najsławniejszych dramaturgów w historii. W tym roku mija 400 lat od jego śmierci. Z tej okazji 2016 rok obchodzony był pod nazwą Światowego Roku Williama Szekspira. Jego twórczości nie trzeba przedstawiać, każdy zna nieszczęśliwą historię kochanków z Werony przedstawioną w utworze ,,Romeo i Julia” lub dzieła takie jak ,,Sen nocy letniej”, ,,Makbet”, ,,Wieczór trzech króli” czy ,,Hamlet”, z którego pochodzi przytoczony wcześniej cytat.

10 listopada humanistyczne klasy pierwsze miały przyjemność obejrzeć jedną z szekspirowskich sztuk w Teatrze Współczesnym w Warszawie. ,,Hamlet” w reżyserii Macieja Englerta był niesamowitym widowiskiem. Po opuszczeniu widowni niemożliwością było usłyszenie niepochlebnego komentarza.

Sztuka była grana w przekładzie Józefa Paszkowskiego. Osobiście wolałabym zobaczyć ją w wersji Stanisława Barańczaka. Jednak aktorzy dobrze czuli się w tłumaczeniu Paszkowskiego, co zaowocowało niesamowitą grą aktorską. W obsadzie aktorskiej mogliśmy zobaczyć całą plejadę gwiazd. Tytułowego Hamleta zagrał Borys Szyc, znany m. in. z filmu ,,Vinci”. W rolę matki Hamleta, Gertrudy, wcieliła się Katarzyna Dąbrowska, jej drugim mężem, ówczesnym władcą Danii - Klaudiuszem - był Andrzej Zieliński. Poloniusza zagrał Sławomir Orzechowski, Horacego - Michał Mikołajczyk, a miłość Hamleta – Ofelię - Natalia Rybicka. Występujący świetnie wczuli się w rolę XI-wiecznych bohaterów. Do roli Szyca byłam dość sceptycznie nastawiona. Nie przypominał mi w żadnym calu Hamleta, którego wyobrażałam sobie, czytając Szekspira. Nie był tym przystojnym, młodym księciem Danii. Jednocześnie bardzo ciekawiło mnie, jak poradzi sobie z wyzwaniem, jakim jest odgrywanie Hamleta. Na szczęście nie zawiodłam się. Szyc na przemian bawił swoim udawanym szaleństwem i głupotą i niepokoił chęcią mordu i zemsty na stryju Klaudiuszu. Jego swoboda i widoczna przyjemność z gry całkowicie do mnie przemówiła, a na mojej twarzy często gościł uśmiech. Emocje, które nim władały sprawiły, że z zapartym tchem śledziłam jego intrygi, mimo znajomości utworu. W międzyczasie scenografia Marcina Stajewskiego uległa drobnemu zniszczeniu. Po scenie „latały” książki, a regał leżał na podłodze, co spotęgowało efekt dramatyzmu bójki. Dobre tło dawała także subtelna, spokojna muzyka autorstwa Zygmunta Koniecznego wprowadzająca nas w średniowieczny klimat. Rzeczą, na którą najbardziej zwróciłam uwagę, były kostiumy – w szczególności królowej Gertrudy. Prześliczna, złota, uszyta w koło suknia pięknie podkreślała bladość cery i dostojność królowej. Reszta kostiumów nie robiła szczególnego wrażenia, były to białe koszule, ciemne płaszcze i spodnie.

Miłym zaskoczeniem spektaklu była pełna widownia, wśród której przeważała młodzież (nie tylko z naszego liceum). Na sali nie było widać żadnych oznak znużenia, mimo iż całość trwała blisko 4 godziny wraz z jedną przerwą. Oczywiście, miały miejsce rozmowy, jednak były one spowodowane akcją dziejącą się na scenie i emocjami. Nie zauważyłam ani jednego telefonu robiącego zdjęcia, co pokazuje, że młodzież potrafi obcować ze sztuką i ją docenić.

Podsumowując, ,,Hamlet” bardzo mnie zaskoczył, a w szczególności rola Borysa Szyca. Dopiero w pewnym momencie sztuki zrozumiałam, dlaczego został obsadzony w tej roli. Symbolizował młode pokolenie, bunt przeciwko zasadom i niesprawiedliwości na świecie. Chęć woli walki i bronienie tego, co dla nas – młodych – jest najważniejsze. ,,Hamleta” można interpretować dowolnie, na wiele sposób i to jest w nim najlepsze. Sztuka ta była pięknym zwieńczeniem roku szekspirowskiego i miłym wspomnieniem, do którego na pewno będę często wracać.

 

Olga Sołtykiewicz, kl. 1C

 

Źródło zdjęcia:
http://4umi.com/image/book/shakespeare/hamlet-Henry_Selous_1868ct.gif
http://4umi.com/shakespeare/hamlet/