Warning: Use of undefined constant JMF_THEMER_MODE - assumed 'JMF_THEMER_MODE' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/czachowski/public_html/plugins/system/djjquerymonster/djjquerymonster.php on line 210
Wolontariat lekiem na apatię

„Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia” Albert Einstein

Wielokrotnie, kiedy chciałam zaangażować znajomych w pomoc przy wolontariacie, słyszałam: „nie lubię ludzi”, „boje się”, „nie nadaję się do takich rzeczy”. Prawdopodobnie są to objawy „choroby wieku”. Chciałabym udowodnić Wam, że wolontariat to doskonały sposób, żeby otworzyć się na ludzi i na otaczający nas świat. Posłużą mi do tego dwie wspaniałe akcje, Szlachetna Paczka i Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, które chcę Wam przedstawić „od kuchni”.

Przez całe życie musimy spełniać warunki, żeby dostać się do szkoły czy pracy lub wpasowywać się w „klucz”. Uwaga, żeby zostać wolontariuszem, nie trzeba spełniać żadnych wymagań, wystarczy tylko zaangażowanie i chęci. Żeby wziąć udział w wyżej wymienionych akcjach, trzeba jedynie wypełnić zgłoszenie przez Internet, klawiatura i myszka nie są takie straszne, prawda?

WOŚP

Przy WOŚPIE sprawa wydaje się prosta, co roku fundacja ogłasza cel zbiórki (i nie jest nim Woodstock). Po złożeniu zgłoszenia informujemy nasz sztab, w jakim miejscu chcemy prowadzić kwestę i czekamy na informację o wyznaczonym dniu, w którym możemy odebrać puszkę, serduszka i identyfikator. Sam dzień finału to… cóż… odmrożenie pierwszego stopnia. Prawda właśnie tak wygląda, stanie na zimnie przez kilka godzin to kwintesencja tej akcji. Czy to oznacza, że WOŚP wysyła wolontariuszy na pewną śmierć na mrozie? No, nie do końca. Co roku wiele kawiarni w naszym mieście oferuje darmową herbatę, ale też każdy wolontariusz dostaje coś od sponsorów akcji, w tym roku były to rękawiczki i komin. Dlaczego warto wziąć udział w tej akcji? O wyższym celu i satysfakcji przy rozrywaniu puszki przy rozliczeniu, kiedy widzisz, że sam zebrałeś te kilkaset lub kilka tysięcy złotych, chyba nie muszę mówić. Głównym powodem, moim zdaniem, są ludzie, których spotykasz, dużo miłych i życzliwych osób, które martwią się o ciebie, biednego sopla lodu zwanego wolontariuszem i nakrzyczą, że nie masz na sobie czapki.

Szlachetna Paczka

Szlachetna Paczka – akcja, o której często ludzie mają błędne wyobrażenie. Jest to ogólnopolski projekt pomocy rodzinom w trudnej sytuacji materialnej. Głównym kryterium, które decyduje o przyjęciu rodziny do projektu, jest jej chęć do zmiany swojego życia. Ale zacznijmy od początku, jaką rolę pełni w tym wolontariusz? Przede wszystkim, to my, wolontariusze, poszukujemy potrzebujących rodzin, chodzimy do nich na wywiady, aby poznać ich historie i tragedie, które sprawiły, że są w takim położeniu. To wolontariusz decyduje o przyjęciu rodziny do projektu. Jeśli się tak stanie, rodzinie zostaje utworzony opis, który ma przedstawiać jej historię. Trafia on wówczas do internetowej bazy rodzin, z której potem korzysta darczyńca decydujący o tym, komu chce dać paczkę, która jest wręczana rodzinie podczas finału.

Chciałabym wspomnieć też trochę o społeczności wolontariuszy Szlachetnej Paczki. Podczas licznych spotkań integracyjnych i wspólnych wyjazdów do rodzin nie można ich wszystkich nie poznać. Nawet jeśli jesteś wstydliwą, zamkniętą w sobie osobą, to oni sami zainicjują rozmowę. Osoby angażujące się w różne formy wolontariatu (a szczególnie w Szlachetną) są tak pozytywnie nastawione, że sprawiają wrażenie, jakby ominęło je całe zło tego świata, choć często prawda jest zupełnie inna i bywa, że są to też ludzie „po przejściach”.

Szlachetna Paczka to wiele miesięcy pracy (nie tylko papierkowej), dużo czasu na odwiedzenie rodzin, dwa dni na siedzenie w magazynie i rozwożenie paczek, ale warto. To najlepsze uczucie na świecie, kiedy rodzina, z którą się zżyłeś, dostaje rzeczy, o których mogła tylko marzyć, rzeczy, które dla ciebie są normalnym wyposażeniem domu, a dla nich czymś wyjątkowym. Podczas finału, kiedy rozwoziłam paczki dla rodzin, którymi się zajmowałam, a także gdy jechałam jako wolontariusz towarzyszący do innych rodzin, próbowałam policzyć, kto więcej wylał łez, respondent rodziny czy wolontariusz opiekujący się rodziną… nie zdołałam, było ich za dużo.

 

Milena Skalska, kl. 2C