Warning: Use of undefined constant JMF_THEMER_MODE - assumed 'JMF_THEMER_MODE' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/czachowski/public_html/plugins/system/djjquerymonster/djjquerymonster.php on line 210
Naziści wcale nie rozpłynęli się w powietrzu

Temat niemieckiej akcji ludobójstwa realizowanej w latach 1939 - 1945 jest wciąż aktualny w przestrzeni publicznej. Współcześnie przeraża nas nie tylko okrucieństwo tych zbrodni, lecz również fakt, że działania hitlerowskiej III Rzeszy były dokładnie zaplanowane, stąd mówimy o skali przemysłowej oraz fabrykach śmierci. Ponadto, II wojna światowa zakończyła się zaledwie siedemdziesiąt jeden lat temu, pamiętają ją jeszcze nasi dziadkowie, więc nie sposób myśleć, że to kolejny mglisty fragment przeszłości. Historia wielokrotnie pokazała, że postęp cywilizacyjny nie jest wyznacznikiem zwiększenia pokoju na świecie.

W obliczu ogromu zła wyrządzonego przez Niemców, najbardziej oburzająca jest mała liczba skazańców. Podczas głównego procesu norymberskiego osądzono zaledwie dwudziestu dwóch zbrodniarzy, a dwunastu z nich skazano na karę śmierci. Co prawda, w późniejszych latach przeprowadzono wiele innych procesów, także przed sądami polskimi, lecz wielu oprawców, m.in. Josef Mengele, nigdy nie zapłaciło za swoje winy. Adolf Eichmann, odpowiedzialny za wykonanie planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, po wojnie zbiegł do Argentyny, skąd został uprowadzony w 1960 roku przez Mosad i skazany przez izraelski sąd na powieszenie. Ten absurd w wymierzaniu sprawiedliwości trwa do dzisiaj, w lipcu 2015 roku, na karę czterech lat pozbawienia wolności skazano byłego SS-mana, 94-letniego Oskara Groeninga.

Powstało mnóstwo filmów na temat nazistowskich zbrodni, lecz trudno znaleźć niemiecką produkcję tego typu, która w pełni opisywałaby wojenne realia. Gdy kilka lat temu ogromne kontrowersje wywołał serial Nasze matki, nasi ojcowie, przeciwnicy zarzucili twórcom zakłamywanie historii oraz przedstawianie czwórki młodych bohaterów, uczestników wojny w roli bezwolnych ofiar ideologii i indoktrynacji. Jednak w 2014 roku ukazała się światowa premiera Labiryntu kłamstw, który - moim zdaniem - podejmuje bardzo udaną próbę całkowitego rozliczenia się Niemców ze zbrodniczą przeszłością. Akcja filmu toczy się w 1958 roku i jest osnuta wokół śledztwa, które prowadzi młody prokurator przeciwko oświęcimskim strażnikom. Ukazana została powojenna zmowa milczenia oraz ogromny stan niewiedzy niemieckich obywateli o tym, co działo się w Auschwitz. Jak trafnie zauważono, naziści nie rozpłynęli się w powietrzu, część jak np. Adolf Eichmann uciekła do Ameryki Południowej, ale zdecydowana większość dawnych katów bezkarnie powróciła do domów, prowadziła przykładne życie, a nawet sprawowała publiczne urzędy. Nie znajdziemy w tym filmie choćby najmniejszego usprawiedliwienia, wyraźnie zaznaczono, że winę za te potworności ponosi cały naród niemiecki, a okrucieństwo zbrodni (szczególnie pseudoeksperymentów na bliźniętach) zostało w pewien sposób wyeksponowane. Co ważne dla nas, podkreślono, że ofiarami byli nie tylko Żydzi, ale również Polacy. Główny bohater, przeglądając fotografie Josefa Mengele, stwierdził, że wygląda on na miłego człowieka; to najbardziej trafna uwaga w całym filmie.

Dlaczego ludzie są skłonni do takiego bestialstwa? To pytanie, które nasuwa się na myśl po każdej wizycie w Auschwitz lub innym niemieckim obozie koncentracyjnym. Adolf Hitler w Mein Kampf twierdził, że najmniej znaczący obywatel Rzeszy jest ważniejszy niż jakikolwiek król w obcym kraju, te słowa z fanatyzmem przyjęły masy Niemców, którzy nagle stali się narodem panów, decydującym o prawie do życia i śmierci. Zdecydowana większość esesmanów pochodziła z niższych warstw społecznych. Służba w obozie, dużo bezpieczniejsza niż walka na froncie, była dla nich znakomitą okazją do awansu. Jednak należy zdać sobie sprawę, że zbrodniczymi działaniami na najwyższych szczeblach władzy często kierowali ludzie obdarzeni nieprzeciętną inteligencją, posiadający wysokie wykształcenie oraz obyci w kulturze i sztuce. Ten dualizm ich natury jest szczególnie zauważalny w skrajnie odmiennym podejściu do pracy i życia prywatnego. Mordowanie ludzi w niczym nie przeszkadzało komendantowi oświęcimskiego obozu, Rudolfowi Hössowi, prowadzić szczęśliwe życie rodzinne w willi mieszczącej się niedaleko miejsc kaźni.

Podejście Niemiec do kwestii nazistowskich zbrodni na przestrzeni lat ulegało zmianie. Dziś, po ponad siedemdziesięciu latach można stwierdzić, że problem odpowiedzialności został wyjaśniony w dostatecznym stopniu. Absolutnie nie mamy prawa wymagać od współczesnego pokolenia Niemców odpowiadania za czyny ich przodków, lecz mają oni moralny obowiązek stać na straży przestrzegania prawdy historycznej.

 

 

Jagoda Sobolewska, kl. 2C

 

 

Źródło zdjęcia:

https://pixabay.com/pl/