Na półce z tyłu, prawie niezauważalne...

Dla wielu z nas czytanie książek to jeden z najprzyjemniejszych sposobów spędzania wolnego czasu. Zapewne wolimy trzymać w ręku tomy nowe, jeszcze nietknięte, z nieskazitelnie czystymi kartkami, niż te wyglądające jakby przeszły istne tortury. Biblioteczne półki uginają się pod ciężarem nowych pozycji wydawniczych kuszących czytelnika lśniącymi, kolorowymi okładkami. Gdy wnikliwie poszukamy, na pewno znajdziemy w zakamarku, gdzieś na półce z tyłu, prawie niezauważalne, w ciemnych obwolutach, z pożółkłymi stronicami, najprawdziwsze skarby biblioteki - białe kruki. Może nie prezentują się okazale, lecz mają wspaniałą historię, często znajdowały się w bibliotekach od początku ich istnienia i służyły wielu pokoleniom. Jednym z nich jest poetycka powieść "Marya" autorstwa Antoniego Malczewskiego należąca do szkolnych zbiorów. Aż ciężko uwierzyć, że została ona wydana prawie 100 lat temu.

Antoni Malczewski urodził się w zamożnej rodzinie szlacheckiej, prawdopodobnie na Wołyniu. W młodości dużo podróżował, poznał jednego z największych angielskich poetów - George'a Byrona. Ta znajomość z pewnością wpłynęła na późniejszą twórczość Malczewskiego, któremu zawdzięczamy wkład w rozwój polskiej literatury okresu romantyzmu. Pasjonował się nie tylko słowem pisanym, w 1818 roku jako pierwszy Polak wspiął się na szczyt Mont Blanc. Niestety, dalszą pracę poety zahamowała jego przedwczesna śmierć w 1826 roku.

Inspirację do stworzenia ,,Maryi” autor zaczerpnął z wydarzeń autentycznych - okrutnego morderstwa dokonanego na ciężarnej żonie Szczęsnego Potockiego, okrytego hańbą marszałka konfederacji targowickiej. Akcja poematu rozgrywa się w XVII wieku na Ukrainie, lekturę cechuje charakterystyczny posępny nastrój, który od pierwszych wersów zwiastuje nieuchronną katastrofę. Oś utworu stanowi wątek miłości dwojga młodych ludzi: Marii i Wacława, których szczęście burzy ojciec młodzieńca - zamożny Wojewoda. "Marya" to opowieść o nieszczęśliwej miłości i poświęceniu się dla ojczyzny. Malczewski zawarł w niej mnóstwo goryczy, dobre i niewinne postacie cierpią, a złoczyńcę z racji wysokiej pozycji społecznej i bogactwa nie dosięga żadna kara.

Twórca posługiwał się językiem, zważając na przemiany języka polskiego na przestrzeni ostatnich dwustu lat, pięknym i niezbyt skomplikowanym. Występują realistyczne opisy ukraińskich stepów, lecz treść nie zawiera dużej ilości metafor, dzięki czemu utwór jest w pełni zrozumiały. Tytuł tego wydania brzmi ,,Marya”, ale można spotkać się także z innym zapisem - ,,Marja” czy też bardziej współczesnym ,,Maria”.

Malczewski zadedykował swoje dzieło Juljanowi Niemcewiczowi, dramatopisarzowi, współtwórcy Konstytucji 3 Maja. Zwrócił się do niego w uniżonych, pełnych szacunku słowach: ,,ale jeśli ten hołd słaby, oddany Waszej zasłudze, wznieci w Was jakie miłe uczucie''. Autor podpisał się jako Malczeski, by nie pomylono go z innym ówcześnie żyjącym poetą o identycznym nazwisku.

Poemat składa się z dwóch pieśni podzielonych na krótkie rozdziały (w sumie jest ich trzydzieści dziewięć). Pieśń I rozpoczyna się cytatem Jana Kochanowskiego z fraszki „Na matematyka” - ,,Wszystko się dziwnie plecie na tym tu dziwnym świecie, a ktoby chciał rozumem wszystkiego dochodzić i zginie i nie będzie umiał się w to ugodzić”. Słowa zaczerpnięte z ,,Korsarza” George'a Byrona (prywatnie znajomego poety) poprzedzają Pieśń II, po przetłumaczeniu oznaczają: ,,Duszę Konrada wyczerpał ból, a odrętwienie jego równało się prawie spokojowi'', zwiastują czytelnikowi tragiczne wydarzenie, które rozegra się w życiu młodego Wacława. Poza dedykacją i tekstem właściwym poeta dodał także przypisy. Rozwinął w nich swoją literacką myśl, odwołał się m.in. do malarstwa Rafaela, twórczości wspomnianego wcześniej Juliana Niemcewicza, Williama Szekspira oraz lorda Byrona. Ponadto, mamy okazję zapoznać się z malowniczym opisem podróży Malczewskiego na najwyższy szczyt Europy i tatarską kulturą, a nawet... taktyką wojenną. Przypisy są niezwykle szczegółowe i barwne, to dowodzi, że poeta otrzymał staranne wykształcenie, dużo podróżował, co także wpłynęło na jego światopogląd.

Wydanie zawiera wstęp i objaśnienia Henryka Gallego, historyka, krytyka literatury polskiej oraz autora podręczników. Galle streścił bogate, choć krótkie życie artysty: śmierć rodziców, nieszczęśliwe dzieciństwo, podróże po Starym Kontynencie, specyficzną relację z osobliwą panią Rucińską oraz nieuleczalną chorobę i smutny koniec.

To wydanie pochodzi z 1916 roku, ukazało się nakładem wydawnictwa M. Arcta w Warszawie w ramach serii wydawniczej ,,Biblioteczka Narodowa'' jako pozycja nr 8. W zbiorach biblioteki szkolnej znajduje się także inne wydanie utworu Malczewskiego, a mianowicie ,,Marja. Powieść ukraińska” wydana przez warszawski Instytut Wydawniczy ,,Biblijoteka Polska'' i opracowana przez Stanisława Młodożeńca. Wydanie to jest wzbogacone o rycinę anonimowego autorstwa ukazującą Antoniego Malczewskiego w wieku chłopięcym.

Księgarnia Arctów, antykwariat i późniejsze wydawnictwo zostało założone w 1836 roku w Lublinie przez Stanisława Arcta, następnie kierownictwo przejął jego bratanek Michał, który ulepszył i rozwinął zakres pracy przedsiębiorstwa, przeniósł je również do stolicy. Podczas powstania warszawskiego księgarnia, magazyny, drukarnia i wszelkie materiały uległy zniszczeniu, lecz po wojnie kontynuowano prowadzenie firmy. Wydawnictwo do końca pozostało w rodzinnych rękach, zakończyło działalność w 1953 roku. Co ciekawe, w latach 1915-1920 zostało wydanych 741 książek, w tym podręczniki, literatura pedagogiczno - dydaktyczna, dzieła naukowe, popularnonaukowe oraz nuty. Na dzisiejsze czasy to dość skromny wynik, jednak wydawnictwo M. Arcta należało do czołowych wydawnictw w międzywojennej Polsce.

Nie posiadamy informacji, czy książka znajdowała się w bibliotece już od 1916 roku. Na stronie przedtytułowej znajduje się pieczątka Zakładów Naukowych Żeńskich Marji Gajl, zaś ,,Marja” z ,,Bibljoteki Polskiej'' wzbogacona jest także o pieczątki ,,Prywatnej Biblioteki Marii Gajl'' oraz ,,8-io klasowego Gimnazjum Realnego Żeńskiego M. GAJL w Radomiu''. Omawiane wydania ,,Marji” zostały wprowadzone na stan księgozbioru III Liceum Ogólnokształcącego im. płk. Dionizego Czachowskiego w latach 60-tych XX wieku. W księgach inwentarzowych zostały one umieszczone pod numerami 1645 oraz 1646.

 

Obecnie w bibliotekach używa się pieczątek okrągłych, uprzednio korzystano, jak w tym przypadku, ze stempli owalnych. Dzieło Malczewskiego liczy niewiele stron, zaledwie 71. Wydanie nie zawiera żadnych rycin czy ilustracji, jest stosunkowo małych rozmiarów 11x17, dziś powiedzielibyśmy, że to lektura kieszonkowa. Na papierze odcisnął się ząb nieubłaganego czasu, stronice pożółkły. Okładkę wykonano z grubej tektury, w przeciwieństwie do współczesnych niczym się nie wyróżnia, dominuje niepozorny szarozielony wzór. Mimo drobnych uszkodzeń, plam z atramentu oraz sklejonych taśmą kartek, wydanie ,,Maryi” zachowało się w naprawdę dobrym stanie, zwłaszcza biorąc pod uwagę datę wydania i domyślną liczbę czytelników.

 

Interesujące, ile lat przetrwają obecnie drukowane książki, które zazwyczaj mają miękką okładkę, a papier użyty do ich produkcji jest cienki i marnej jakości.

,,Marya” to pozycja nieco zapomniana, okryta kurzem. Wyobraźmy sobie, że pewien kolega czy koleżanka, absolwent naszej szkoły sprzed 50. lat (być może krewny któregoś z nas) zaczytywał się z pałającym sercem, przy słabym płomieniu świecy, w książce, którą obecnie określamy mianem białego kruka. Całkiem możliwe, że akurat ta osoba przez przypadek, niezdarnie poplamiła białe niegdyś strony granatowym atramentem. Czytając tę lekturę, można odnieść wrażenie, że w pewien sposób łączymy się w przeżywaniu emocji bohaterów z poprzednimi czytelnikami.

 

Jagoda Sobolewska, kl. 1C