Dwunastego lutego, sto pięćdziesiąt lat temu, przyszedł na świat wybitny poeta, nowelista i powieściopisarz o nazwisku wzbudzającym w uczniach niewielkie pokłady radości. Mowa tu o Kazimierzu Przerwie-Tetmajerze. Był on artystą młodopolskim i można powiedzieć, że nie wyróżniał się niczym szczególnym. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, wybrał więc kierunek, który obecnie jest bardzo nieprzyszłościowy. Pod koniec studiów zadebiutował poematem prozą pt. „Illa”. Współpracował z pismami: „Tygodnik Ilustrowany”, „Kurier Warszawski” oraz z krakowskim „Czasem”.

W roku 1891 wydał tom wierszy o dumnym i tajemniczo brzmiącym tytule „Poezje”. Interesujący jest fakt, że zapoczątkował w ten sposób polską literaturę modernistyczną. Pisał wiersze manifestujące bardzo modne wtedy poglądy przejawiające się ogólnym poczuciem bezsilności, zniechęcenia i bardzo długiej jesiennej chandry. Dodawał również odrobinę popularnego dekadentyzmu i uwielbienia dla sztuki. Przed nastaniem dwudziestego wieku wydał jeszcze dwa tomy poezji, które ugruntowały jego sławę („Poezje. Seria druga” oraz „Poezje. Seria trzecia”). Pojawił się nawet w „Weselu” Wyspiańskiego pod postacią poety.

Na przełomie stuleci Kazimierz przeżył bardzo charakterystyczne dla twórców okresu Młodej Polski zafascynowanie Podhalem i Tatrami. Jego imieniem nazwano nawet przełęcz pod Gerlachem. Był to dla niego okres bardzo płodny, wydał m. in. cykl opowieści „Na skalnym Podhalu”, ponadto epopeję tatrzańską „Legenda Tatr”, składającą się z dwóch części: „Maryna z Hrubego” i „Janosik Nędza Litmanowski”. Jego niektóre utwory, stylizowane na gwarę góralską, spopularyzowały się wśród górali, naśladując piosenki ludowe.

Przerwa-Tetmajer zasłynął również dzięki swoim erotykom, wokół których było bardzo głośno i które wzbudzały ogromne kontrowersje, sądzę, że większe nawet niż te współczesne, skupiające się na premierze ekranizacji powieści E. L. James. Wiersz „Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu” wywołał skandal obyczajowy, młodym pannom zakazywano czytania tej poezji. Szeptano i mówiono głośno, że każdy jego wiersz jest dla innej kochanki. Doszło nawet do sytuacji, że do pewnego utworu rościło sobie prawa kilka kobiet. Uchodził za wielkiego uwodziciela, za którym u szczytu sławy jeździły tabuny kobiet, który pomimo pięciokrotnych zaręczyn, nigdy się nie ożenił. Miał za to syna, do którego przez wiele lat się nie przyznawał. Gdy wreszcie sobie o nim przypomniał, chłopiec miał już kilka lat, postanowił więc wykraść go na spacerze i zabrać do Zakopanego (fascynacja Tatrami, pamiętacie?). Kazimierz uznał, że dziecko ma ogromny talent i musi zostać wielkim artystą. Niestety, chłopak nie był w stanie sprostać wymaganiom ojca i - zaliczając wiele popularnych do dziś błędów młodości – w wieku trzydziestu trzech lat popełnił samobójstwo.

W latach dwudziestych XX w. syfilis, na który chorował poeta, spowodował zaburzenia psychiczne i znaczny uszczerbek na zdrowiu. Tetmajer otrzymał bezpłatne mieszkanie w hotelu oraz możliwość stołowania się w restauracjach w ramach państwowej emerytury i zasług literackich. Miał również zapewnioną opiekę warszawskich harcerzy. Zmarł na raka przysadki mózgowej, kilka dni po opróżnieniu hotelu przez niemieckich żołnierzy, w roku 1940.

Ewa Majkusiak, kl. 2C

 

Źródło zdjęcia:

http://www.zakopane.eu/artykuly/kultura/honorowi-obywatele/kazimierz-przerwa-tetmajer