Warning: Use of undefined constant JMF_THEMER_MODE - assumed 'JMF_THEMER_MODE' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/czachowski/public_html/plugins/system/djjquerymonster/djjquerymonster.php on line 210
O świętach, Robercie Downey Jr., szczęściu bez zbędnego narzekania

Trudno napisać tekst o świętach osobie, która ich tak naprawdę nie lubi od kilku lat, o czym pisałam w naszej gazetce rok temu. Myślę, że nie jestem jedynym człowiekiem na świecie, który ma bardzo mieszane uczucia co do Bożego Narodzenia, który nie potrafi cieszyć się tą „magią”, do której nawiązują liczne reklamy. Przez cały listopad uciekałam przed świętami, szerokim łukiem omijałam miejsca, gdzie jest mnóstwo ozdób, gdzie ciągle słychać „Last Christmas” i gdzie wszędzie widzę napisy typu: „Święta coraz bliżej, spraw prezent swoim bliskim”. Aż pewnego dnia przyszłam do naszego liceum i okazało się, że Samorząd Uczniowski przystroił szkołę lampkami, łańcuchami, bombkami. A stąd już uciec nie mogłam [oczywiście w teorii, haha :)].

Grudzień jest specyficznym momentem roku. Poprzedza go listopad, który moim zdaniem jest najgorszym miesiącem z dwunastu. Wydaje mi się, że składa się on z samych poniedziałków i nic nie jest w stanie sprawić, aby stał się on nieco przyjemniejszy, nawet uroczy Dzień Pluszowego Misia. I gdy już minie ten przeklęty listopad, nadchodzi grudzień, z którego teoretycznie każdy się cieszy, bo prezenty, bo niedługo wolne, bo mama upiecze pyszne ciasta, bo zbliża się Sylwester. Każdy powód jest dobry. Wbrew pozorom - ja też się cieszę. Przerwa świąteczna oznacza, że spotkam się z ludźmi, których nie widziałam bardzo długo, że będę mogła tkwić w łóżku z kubkiem gorącej kawy, chowając się przed światem pod ciepłym kocem i czytając książki, które od dawna leżą na półce, ale wciąż brakowało czasu, by po nie sięgnąć. Z pewnością kilka razy obejrzę film „To właśnie miłość”, który podreperuje moją wiarę w ludzi i w uczucia wyższe, w to, że naprawdę można cieszyć się z małych rzeczy i że najważniejszą wartością są ci, z którymi dzielimy swoje życie. Zamiast „All I want for Christmas is you” będę słuchać „The Avengers Sing Christmas Carols”, ponieważ wszystko, w czym pojawia się chociaż na kilka minut Robert Downey Jr., cieszy i uszczęśliwia, może niekoniecznie facetów, ale kobiety na pewno.

A właśnie o to chodzi w świętach, prawda? By być szczęśliwym, by się uśmiechać i by dzielić się tą radością z innymi. Zatem skoro nie potrafię cieszyć się Bożym Narodzeniem samym w sobie, to staram się znaleźć inne powody, które spowodują u mnie radość. Próbuję odepchnąć od siebie myśli o zmaterializowaniu tych świąt, o tym, że nie zawsze życzenia, które słyszę, są szczere. Próbuję zapomnieć o rzeczach, które sprawiają, że nie przepadam za Bożym Narodzeniem w takim stopniu, jak było kiedyś i próbuję skupić się wyłącznie na zaletach, a takie również dostrzegam. I zalecam to każdemu, kto podobnie jak ja nie czuje „magii” tych grudniowych wydarzeń, kto dostaje szału, słysząc kolejny raz „Last Christmas” (nawet pomijając tematykę, ta piosenka powinna znaleźć się na liście utworów zakazanych), kto odczuwa bóle szczęki od sztucznego uśmiechu przy stole. Ponoć najważniejsze jest podejście, a wydaje mi się, że sposób postępowania, jaki zaproponowałam, jest dobry i owocny. Jeszcze kilka lat temu marudziłabym i nie potrafiłabym dostrzec innych plusów Bożego Narodzenia. Natomiast nawet wtedy, gdy za nimi nie przepadamy, możemy spędzić je miło i przyjemnie, ale kwestią znaczącą jest właśnie wyżej wspomniane podejście, które Polacy zazwyczaj mają złe. Dlatego też spędźcie ten czas tak, jak chcecie, nie przejmując się niczym, na kilka dni zapomnijcie o problemach, o tym, że „nie czujecie” świąt i że najchętniej ucieklibyście na Bali, gdybyście tylko mogli (ja też!). Wykorzystajcie ten czas, by sprawić przyjemność sobie i swoim bliskim, nawet jeśli to oznacza trzygodzinne lepienie bałwana z młodszą siostrą, kiedy temperatura na zewnątrz jest bardzo niska.

Korzystając z okazji, chciałabym Wam życzyć naprawdę udanego świętowania bez względu na to, jaką formę wybierzecie. Życzę Wam udanych świąt zarówno przed telewizorem z rodziną, jak i przy stole z ciotkami, których nie widzieliście od kilku miesięcy i których pytania Was denerwują. Życzę Wam wielu powodów do uśmiechu, jak najwięcej radości, satysfakcji z tego, co robicie i kim jesteście, spełnienia marzeń, prawdziwej i budującej miłości, przyjaciół na zawsze, a także tego, abyście w każdej sytuacji dostrzegali jakieś plusy, abyście wierzyli w siebie, aby 2015 rok był dla Was owocny i szczęśliwy. Wy natomiast, możecie życzyć mi weny, ciekawych tematów i lepszego zorganizowania, abym nigdy więcej nie pisała tekstu o 2 w nocy...

Daria Prygiel, kl. 3B