Warning: Use of undefined constant JMF_THEMER_MODE - assumed 'JMF_THEMER_MODE' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/czachowski/public_html/plugins/system/djjquerymonster/djjquerymonster.php on line 210
Recenzja filmu „Kos”

Dnia 21.03.2024 roku spędziłem wraz z klasą pierwszy dzień wiosny w kinie na seansie filmu „Kos”. Przyznam się, iż nie jestem fanem filmów historycznych, toteż perspektywa spędzenia słonecznego dnia na oglądaniu filmu o Tadeuszu Kościuszce w ciemnej sali kinowej nie wydawała mi się czymś bardzo kuszącym. Nie chciałem jednak skreślać tego filmu na starcie, zwłaszcza że zdobył on 6 Orłów i 9 Złotych Lwów, co na pewno świadczy o jakości dzieła. Wielkim szokiem było dla mnie to, że „Kos” nie jest tym, za co go uważałem.

Warto wspomnieć, że ostatni film, niebędący filmem dokumentalnym, o Tadeuszu Kościuszce miał swoją premierę w 1938 roku. Od tego czasu Polska zdążyła zmienić swoje granice, wyswobodzić się spod okupacji i ucisku komunistycznego, nie zdążyła jednak w sposób artystyczny ukazać historii tego narodowego bohatera. Nie będziemy jednak omawiać tego przedwojennego tworu, a teraźniejszego „Kosa”. Trudno określić gatunek tego filmu, choć ma on teoretycznie elementy filmu akcji i dramatu historycznego. Reżyser jednak uważa, że film ten ma w sobie coś z tragifarsy. Coś w tym może być. Istotną cechą jest pewna deheroizacja Kościuszki i ukazanie go jako człowieka z krwi i kości, który podejmuje też błędne decyzje, a nie jako owianej sławą i chwalebnie nieomylnej postaci. Zdecydowanie jest to zabieg na plus. Grający Kościuszkę Jacek Braciak jest absolutnie niepowtarzalny i każdy jego moment na ekranie cieszy oko. Jego czarnoskóry towarzysz, oswobodzony z niewoli w Ameryce przez Tadeusza Kościuszkę, grany przez Jasona Mitchella, jest ciekawy, gdyż mało mówi się o tym, iż Kościuszko faktycznie miał swojego czarnoskórego towarzysza.

Z desperacko zagrzewającym do walki Kościuszką przeplata się historia biednego bękarta Ignacego, który ucieka przed chcącym go zabić bratem Stanisławem, myśląc, że należy mu się majątek ojca. O ile Bartosz Bielenia spisał się znakomicie, to sama postać Ignacego była dosyć oczywista i nie wnosiła efektu „wow” do filmu. Choć może to i oczywiste, w końcu czym miałby się wykazać niepiśmienny niechciany syn. Lubię jednak ukazanie polskiej szlachty w sposób realistyczny, jej okrucieństwo i pogarda dla chłopów aż wypełza z ekranu. Dementowanie fałszywych wizji narodowych to kolejny element, który zachwyca w swej oczywistości.

Trudno mi nie wspomnieć o niesamowitym Robercie Więckiewiczu jako rotmistrzu Iwanie Duninie. Jego charakterystyczny dla Rosjan styl bycia i bardzo dobry akcent sprawiają, iż postać ta daje wrażenie żywcem wyjętej z epoki. Mistrzostwo. Agnieszka Grochowska jako Pułkownikowa Giżyńska to też metamorfoza na medal.

Po seansie odbyło się spotkanie z reżyserem Pawłem Maśloną. Opowiedział on nieco o technicznych aspektach kręcenia filmu oraz przedstawił swoje artystyczne plany. Maślona jest bardzo spokojnym człowiekiem, bardzo zwyczajnym, absolutnie nie wygląda jak ktoś, kto kręci nagradzane filmy. Choć w zasadzie jak powinna wyglądać taka osoba? W każdym razie wydawał się on do wszystkiego podchodzić ze sporym dystansem, nie bojąc się wulgaryzmów czy bardzo życiowych porównań, niekoniecznie oczekiwanych od człowieka mającego kontakt ze sztuką. Ta jego zwyczajność jest czymś, co naprawdę da się polubić.

„Kos” urzekł mnie niesamowicie. Jest to taki film, który choć obala ulubione polskie sarmackie ideały, to na pewno stanowi ucztę dla miłośników historii oraz zwykłych odbiorców. Wierzę, iż będzie to niedługo klasyka kina polskiego.

Mateusz Głogowski, kl. 3C

Źródło zdjęcia:

https://www.filmweb.pl/film/Kos-2023-870175