Warning: Use of undefined constant JMF_THEMER_MODE - assumed 'JMF_THEMER_MODE' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/czachowski/public_html/plugins/system/djjquerymonster/djjquerymonster.php on line 210
Spektakl "Petit Pierre"

Spektakl w języku francuskim pt.:”Petit Pierre” w Mazowieckim Instytucie Kultury w Warszawie

Jest 5 marca 2015r. Siedzimy na zarezerwowanych miejscach w pięknej, przestrzennej sali teatralnej. Na widownię pada przyćmione światło lamp zza bordowych zasłon, udobitniające niezwykły klimat tego miejsca. Czekamy na rozpoczęcie sztuki.

 

Aktorzy trupy teatralnej w Avignon „La sauce aux clowns” od pierwszego zdania po ostatnie słowo opowieści o małym Piotrusiu utrzymali swoją grę w zabarwieniu tragifarsy. Pierre Azaïs, niski mężczyzna, w szerokich, roboczych spodniach i z siwym afro na głowie oraz jego partner, Ivan Ferré, uśmiechnięty, wysoki, szczupły, dla odmiany z łysiną, zaprezentowali widzom wesołe przedstawienie o smutnych losach Petit Pierre’a.


 

Spektakl ”Petit Pierre”, choć grany po francusku, nie był spektaklem ponad siły młodych humanistów. Wyświetlane tłumaczenie umożliwiło nadążanie za fabułą, poza tym w tekście sztuki często pojawiały się słowa dobrze znane widzom, takie jak ”Einstein”, ”petit”, ”dix-neuf mille neuf”, ”l’homme”, ”blanche”, ”école”, ”laid”, ”printemps”, ”été”, ”automne”, ” hiver” i wiele innych słówek, które sumienny uczeń na pewno rozpoznał z lekcji języka francuskiego. Z każdą chwilą przedstawienie stawało się coraz ciekawsze. Nie tylko dlatego, że wszystkich interesowało, co też takiego dwóch aktorów tworzy z kolorowych drutów. Pierre Azaïs i Ivan Ferré odegrali swoje role z taką swobodą, swawolą i przyjemnością, że miło byłoby oglądać spektakl nawet bez tłumaczenia. Wypowiedzi aktorów były pełne ekspresji, nic więc dziwnego w tym, że porwali widownię ze sobą do małego, cichego, radosnego świata Petit Pierre’a. Mimo szybkiej akcji i całkiem sporej ilości tekstu, aktorzy każdą kwestię wypowiadali dokładnie i wyraźnie co ułatwiło zrozumienie ich wypowiedzi. Spektakl niby zwyczajny, niby kolorowy, niby dziecinny, a podbił serca tak wielu widzów… To była oryginalna i bardzo cenna lekcja najpiękniejszego języka na świecie.

Autorka, po zakończeniu spektaklu, dołączyła do dwóch narratorów, którzy jeszcze przed chwilą w tak odmienny sposób podarowali nam niezapomniane przeżycie artystyczne. Razem przybliżyli widzom historię sztuki; jak powstawała, czym była zainspirowana, skąd pomysł na ukazanie dziejów XX wieku oczyma niepełnosprawnego mężczyzny. Opowiadają dużo, z każdą chwilą z coraz większym zapałem. Opowiadają o Pierre Avazard żyjącym w latach 1909-1992 oraz o jego wesołym miasteczku Manège de Petit Pierre, które tworzył przez większość swojego życia. Dziś zobaczyć je można w muzeum Fabuloserie w Dicy (200km od Paryża). Wielu osobom twórczość Pierre’a Avazarda jak i koleje jego życia; bieda, choroba, wykluczenie ze społeczeństwa, przywołały na myśl innego przedstawiciela prymitywizmu, Nikifora Krynickiego.

Również rozmowa z Suzanne Lebeau i aktorami spektaklu była dla nas cennym doświadczeniem. Nasza koleżanka, Helena Źródłowska, przeprowadziła z pisarką i aktorami wywiad na temat wolności, który jest dla nas cennym materiałem do reportażu tworzonego w ramach koła dziennikarskiego. Możliwość przeprowadzenia wywiadu ze słynną kanadyjską autorką wielu książek dla dzieci i młodzieży nie zdarza się codziennie.

Co spowodowało takie wzruszenie sztuką? To, że opowiadana historia była prawdziwa i dotyczyła niezwykłych losów niepełnosprawnego, głuchoniemego Pierre’a Avezarda? A może to, że Kanadyjka z Quebeku, Suzanne Lebeau, w tak prostym, dynamicznym i jasnym monologu, wygłaszanym na zmianę przez dwóch narratorów, poruszyła niełatwe tematy. Tematy zagadkowe, olbrzymie dla małych odbiorców, którzy w swojej dziecięcej naiwności zapytają: „czy to wszystko musiało się wydarzyć?”. My, tuż po spektaklu, nie znamy odpowiedzi. Historia wesoła, kolorowa, zabawna wyzwala w nas poczucie straty, izolacji i wykluczenia. Ale też pocieszenie. Każdy przecież jest w pewnym stopniu Petit Pierrem. Człowiekiem niedoskonałym, często jest odrzucanym i skazywanym na brak zrozumienia przez społeczeństwo. Sztuka Suzanne Lebeau pokazała coś ponad to. Ukazała małym i większym odbiorcom drugą stronę smutku. Jest nią obraz człowieka niezmiernie szczęśliwego. Człowieka niezwykle utalentowanego i docenianego. Tym właśnie jest sztuka ”Petit Pierre”. Spojrzeniem z innej perspektywy. Przeniknięciem ciemności do światła, które jest nadzieją. Nikt nie jest skazany na smutek. Każdy, nawet najbrzydszy, najbardziej niezdarny, może być szczęśliwy. Tego uczy ta sztuka. Ukazuje, że to, co odrzuci społeczeństwo, może zajaśnieć własnym światłem. Nie tylko zajaśnieć, ale nawet oślepić swoim blaskiem tych, którzy uważali siebie za lepszych. Petit Pierre. Pierre Avezard. Człowiek, który nie bał się marzyć. Człowiek wolny od maski. Człowiek, którym może być każdy z nas.

 

 

Dorota Łabędzka, kl. 1C

 

Opisy zdjęć:

  1. Uczestnicy wycieczki.
  2. Podczas spektaklu.
  3. Autorka Suzanne Lebeau rozdająca autografy.
  4. Suzanne Lebeau i Helena Źródłowska podczas przeprowadzania wywiadu.
  5. Po spektaklu na scenie z aktorami.