Warning: Use of undefined constant JMF_THEMER_MODE - assumed 'JMF_THEMER_MODE' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/czachowski/public_html/plugins/system/djjquerymonster/djjquerymonster.php on line 210
Europejczyk, co to takiego?

Polska jest krajem położonym w Europie (złośliwi dodają za każdym razem, że wschodniej. Ja jako że do złośliwości wszelakiej pałam wstrętem przemożnym, to umieszczę ten niesławny dodatek w nic nieznaczącym nawiasie). W jakiej to Europie, Kowalczyk? Do Europy to nam jeszcze daleko… To, że na geografii od najmłodszych lat szkolnych do głowy się kładzie dziatwie, iż ziemie między Odrą a Bugiem należą do Starego Kontynentu, to jedynie tragiczny wykwit obrazujący monstrualną zapaść rodzimego systemu edukacji.

Prawdziwa Europa zaczyna się tam, gdzie wspaniałe wielopasmowe autostrady zastępują nierówne, niemiłosiernie zorane przez TIR-y i upał wąskie szosy, do tego wzbogacone radarami, które oczywiście mają zwiększyć nasze (czyt. Obywateli) i tak już powiększone do niebotycznych rozmiarów bezpieczeństwo. Prawdziwa Europa to miejsce, gdzie podatki są niskie, zarobki duże, a zimy nie zaskakują drogowców. Jednym słowem – eldorado.

Trudno się z tym nie zgodzić. W istocie, pod względem infrastruktury czy organizacji państwa możemy się od swoich zachodnich sąsiadów dużo nauczyć. Jednak oddzielnym, ciekawym zagadnieniem jest postrzeganie samych mieszkańców tej części świata. Prawdziwy Europejczyk nie spożywa taniego alkoholu, nie słucha kiczowatej muzyki ani nie ubiera się brzydko – co najwyżej ekstrawagancko. Oczywiście ma szybkie auto, lecz wybiera jogging – tak dla zdrowia, gdyż po business lunchu z ważnym kontrahentem przydałoby się zadbać o linię. Wieczorem zaś udaje się do restauracji lub na bowling, po czym wraca do swego penthouse’u. Trzeba przyznać, rozmach jest.

W tych opowieściach nasi rodacy mogą występować co najwyżej jako glazurnicy we wspomnianym apartamencie. Oczywiście, wizerunek Polaka jest nietrudny do odgadnięcia – nieogolony, dość nieokrzesany, na bakier z kindersztubą. Prosty człeczyna w tureckim swetrze, nucący pod nosem „ja uwielbiam ją”. Jedynym jego kontaktem z kulturą jest hymn, śpiewany przed meczami reprezentacji.

I moglibyśmy się tak samobiczować bez końca. Opierać się na głupich schematach wyciągniętych z seriali. To wygodne – fajnie buduje obraz, który można sobie szybko wyobrazić. A co z tego, że nie ma nic wspólnego z rzeczywistością? Kto w Europie się tym przejmie?

Grzegorz Kowalczyk, kl. 3B