„Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch”

Zbigniew Herbert jest określany mianem jednego z najwybitniejszych poetów polskich i europejskich XX wieku. Jego utwory zostały przetłumaczone na 38 języków, a on sam od końca lat sześćdziesiątych był poważnym pretendentem do Literackiej Nagrody Nobla. W 2018 roku przypada 20. rocznica jego śmierci.

Poeta urodził się we Lwowie w 1924 roku, po wojnie ukończył prawo, ekonomię i filozofię, publikował w gazetach i czasopismach (m. in. w „Tygodniku Powszechnym”). Swój pierwszy zbiór poetycki – „Strunę światła” – opublikował dopiero w wieku 32 lat. Herbert był znany ze swojego skrajnie negatywnego stosunku do władzy; nigdy nie chciał podporządkowywać się socrealizmowi, nawet jeśli oznaczało to życie w nędzy – był to powód, dla którego wystąpił ze Związku Literatów Polskich. Odmawiał jakiejkolwiek współpracy z rządem i otwarcie gardził literatami-lojalistami, którzy, jak uważał, nie są zaangażowani nawet we własną sztukę.

W swoich dziełach takich jak „Przesłanie Pana Cogito” przekazuje uniwersalne treści mające rację bytu w każdej rzeczywistości – wtedy i obecnie. W czasach PRL-u wiersze Herberta były swego rodzaju kodeksem moralnego postępowania w sytuacjach bez wyjścia; „danie świadectwa” we wspomnianym wierszu było wtedy interpretowane jako konieczność pozostawienia po sobie śladu walki o wolność ojczyzny. W ten sposób objawia się także tęsknota Autora za utraconą harmonią świata i tradycyjnym ładem, którym zachwiała XX-wieczna historia. Jak sam twierdził – pisanie było dla niego formą wyzwolenia. Był idealistą i patriotą – pomimo wielu wycieczek zagranicznych (Niemcy, Francja Włochy, Austria, Stany Zjednoczone), zawsze wracał do Polski i stanowczo odmawiał stałego pobytu poza granicami kraju, czym wyróżniał się spośród wielu rodzimych poetów, którzy w tym czasie tworzyli na emigracji.

Życie prywatne Zbigniewa Herberta można uznać za równie ciekawe, co jego twórczość. Skrajna niechęć do cenzury sprawiała, iż poezja nie przynosiła mu dużych dochodów; początkowo pracował w spółdzielni, a niewielkie wynagrodzenie, które otrzymywał, wystarczało jedynie na skromny posiłek w barze mlecznym. Ten stan rzeczy zmienił się po roku 1956 – tak zwanej „odwilży”, a więc zakończeniu socrealizmu w kulturze. Herbert otrzymał wówczas od ZLP kawalerkę i 100 dolarów amerykańskich, które umożliwiły mu pierwszą zagraniczną podróż. Zaprzyjaźnił się w tym okresie z Czesławem Miłoszem, odpowiedzialnym później za tłumaczenie jego tekstów na język angielski, oraz z Adamem Michnikiem. Przyjaciele wspominają Herberta jako osobę otwartą na ludzi i świat, z zadziwiającą pogodą ducha znoszącą wszelkie przeciwności losu, zwracając jednak uwagę także na jego trudny charakter – okazywanie otwarcie sympatii bądź niechęci i skłonność do spontanicznych, niepopartych niczym wybuchów. Mimo iż poeta uważał małżeństwo za coś niewłaściwego, pojął za żonę Katarzynę Dzieduszycką, z którą nie rozstał się aż do swojej śmierci w Warszawie w 1998 roku. Został pochowany na Powązkach i pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Orderem Orła Białego.

Twórczość Herberta niesie ze sobą wciąż aktualne przesłanie oraz ponadczasowe wartości, z tego powodu zachęcam wszystkich czytelników do zapoznania się chociażby z cyklem „Pan Cogito”. Jest to znakomity sposób, aby uczcić pamięć o jednym z największych polskich poetów.

 

Bartłomiej Bąk, kl. 2C