Manchester, przełom lat 80. I 90, dokładnie w momencie zaniku popularności nowofalowych zespołów takich jak The Smiths lub New Order, a jeszcze przed wybuchem ravewowej rewolucji (która, być może, nieprzypadkowo również miała miejsce właśnie tutaj). Klub The Haçienda wraz z jego właścicielem i opiekunem wielu młodych zespołów, Tonym Wilsonem, oraz łatwo dostępne narkotyki (w tym zdobywające popularność ecstasy) były zapewne głównymi przyczynami pojawienia się na lokalnej scenie całkiem nowego zjawiska - Madchesteru. Artyści ci właściwie całkiem zerwali z post-punkowym dorobkiem swoich starszych kolegów. Od Joy Division o wiele chętniej słuchali Jamesa Browna. Nowy styl zyskał wielu fanów i tak szybko, jak się pojawił, opuścił Mancheter, by rozprzestrzenić się po całej Wielkiej Brytanii. Poniżej znajduje się pięć najbardziej interesujących albumów z tego gatunku, zdecydowanie wartych przesłuchania:

Happy Mondays- „Squirrel and G-Man Twenty Four Hour Party People Plastic Face Carnt Smile (White Out)”

Jeden z najbardziej reprezentatywnych albumów gatunku. Szalone brzmienie zawieszone między funkiem a jangle popem z dodatkiem energetycznych, tanecznych beatów, świetnych tekstów Shauna Rydera i produkcją legendarnego Johna Cala. Jest to niezwykle przebojowa płyta, Happy Mondays udało się tu zawrzeć swój najlepszy materiał będący ponadto kamieniem węgielnym nowego nurtu, a jednocześnie uniknąć powtarzalności czy nudy. Obecność singla „24 Hour Party People” na płycie podnosi jej atrakcyjność ponad miarę.

The Real People -„The Real People”

The Real People to bardzo sprawna potrawka z twee i jangle popu (jeśli chodzi o grę gitar) oraz madchesteru (w przypadku sekcji rytmicznej), a całość podlana jest neo-psychodelicznym sosem. To wygładzone, popowe piosenki, całkowicie inne od lekko surowych i hałaśliwych kompozycji Happy Mondays, ale w tej konwencji spełniają swoją rolę należycie. Jestem w stanie sobie wyobrazić, iż jest to jedna z płyt, przy której wiele godzin spędzić mogli bracia Gallagher.

The Charlatans-„Some Friendly”

Wiele madchesterowych albumów, zwłaszcza te, które ukazały się po 1990 roku, flirtowało z brit popem. Właśnie taki jest debiut The Charlatans, funkujący bas i taneczny beat stykają się z czysto popowymi riffami. Interesujące jest wykorzystanie organów Hammonda (bardzo popularnego instrumentu w latach 60., którego znaczenie zmalało wraz z popularyzacją syntezatorów), ich obecność jest bardzo subtelna, jednocześnie nadają muzyce The Charlatans oryginalnego charakteru i sprawiają, że płyta wciąż jest świeża i łatwa w odbiorze, mimo upływu lat.

Candy Flip-„Madstock...”

Candy Flip to dwóch utalentowanych twórców, którzy z powodzeniem łączą dance, acid house, synth pop, a nawet folk („Madstock”), nie tracąc przy tym wrażliwości charakterystycznej dla manchesterskiej sceny. Z łatwością potrafią przejść od kwaśnych syntezatorów do dziecięcych, prostych melodii. Ich wersja utworu Beatlesów „Strawberry Fields Forever” była dużym hitem w Wielkiej Brytanii i zajmowała wysokie miejsca na listach przebojów. Mimo iż inne single grupy nie odniosły takiego sukcesu komercyjnego, warto dać im szansę, ponieważ wciąż mają wiele do zaoferowania.

That Uncertain Feeling- „500|600”

Na pierwszy plan wybija się dream-popowa melancholia, jednak psychodeliczne i taneczne wątki ściągają wydawnictwo w stronę madchesteru. Nie uświadczymy tu za wiele inspiracji funkiem, a raczej spokojne piosenki w stylu Ride, syntezatory przywodzące na myśl New Order oraz już bardziej eksperymentalne mariaże house'u i rocka.

 

 

Antoni Skowroński, kl. 1C

 

Źródło grafiki:

http://collage.topsters.net/